Do czego przydaje się krótkofalówka niektórym.
pomagacz maturalny
Co roku podobne historie mają miejsce podczas trwania sesji maturalnej. Czy to jeszcze kogoś tak bardzo dziwi? Mnie przestało to dziwić i zaskakiwać w latach 80-tych. To były lata na prawdziwy BUM w tej dziedzinie. Wykorzystywano najróżniejszy sprzęt,najróżniejszą technikę. Często "wpadki" były zaliczane. Owszem. Dlaczego? Głównie z jednego powodu. Zbyt szybko kartki papieru, arkusze egzaminacyjne,zapełniały się szeregiem liczb czy całymi zdaniami. Na co dzień przeciętny uczeń,raczej mierny z przedmiotów matematyczno - fizycznych,oddaje arkusze jako jeden z pierwszych i to ku zaskoczeniu komisji - bardziej prawidłowo nie można już było napisać. Sami nawet nie ogarniamy tego,ilu tych niecodziennych "maturzystów" jest wśród nas. Nie wszyscy "wpadkę" zaliczyli i dziś - choć lata dawno minęły - nie chcą za wiele rozmawiać na temat swojej matury. Może nawet jego Koledzy i Koleżanki o tym fakcie nie wiedzą. Przekazują sobie tylko uwagę - udało się jemu.
Nie pamiętam w którym to roku i gdzie dokładnie - temat "wałkowany" przez nasze media - Kuratorium Oświaty w porozumieniu z Min. Edukacji oraz włodarzami miasta (nie pamiętam jakiego)- unieważniło całą maturę i wyznaczono kolejny jej termin. Były głosy niezadowolenia,oburzenia oraz cała gama wyzwisk pod adresem osób odpowiedzialnych za przygotowanie oraz całokształt zabezpieczenia przebiegu egzaminów maturalnych. Oficjalnie podano społeczeństwu do wiadomości,że to z powodu kradzieży i zamiany materiałów z pytaniami maturalnymi. Coraz głośniej dochodziły do nas jednak słowa,że chodzi tu o masowe użycie technicznych środków łączności radiowej. To by się nawet zgadzało,ponieważ już w pierwszym dniu - nowego terminu - egzaminu maturalnego,teren szkoły oraz przyległy do niej obszar,został poddany działaniom silnego pola elektromagnetycznego. Zakłócano pracę szeregu urządzeń i ciągów częstotliwości roboczych. Jak łatwo było przewidzieć,wielu nie podeszło do ponownych egzaminów a z tych zdających,również pewien procent matury nie zdał. Ale Polak potrafi i za parę lat,możemy ponownie spodziewać się takiego "powszechnego" zjawiska. Teraz pytanie - czy można i należy utożsamiać "dzielnych " maturzystów z licencjonowanym krótkofalowcem? To jest niedorzeczne,by taką osobę nazywać krótkofalowcem. Bez urazy,ale nawet CB-ista nie jest żadnym krótkofalowcem. A czego nie można powiedzieć o konstruktorach modeli latających,pływających czy pojazdach jeżdżących ale - sterowanych drogą radiową. Oni także mają swoje świadectwa operatorskie,licencje,na prowadzenie swojej działalności,uprawianie swojego hobby. Wydawane zresztą,przez ten sam UKE co i nasze licencje. Są te uprawnienia wyszczególnione w rozporządzeniu M.Łączności.


  PRZEJDŹ NA FORUM