Windows XP (Microsoft porzucił go na dobre)
    SQ2KLN pisze:

      SQ8OQE pisze:


      2. powiększenie biblioteki instrukcji w procesorze nie ma wpływu na jego szybkość - bo wykonują się one w większej ilości cykli. Procesory RISC mające kilkanaście instrukcji są szybsze - a powinny być wolniejsze.


    Owszem ma, rdzenie 64-bitowe Intela mają dodatkowe 8 rejestrów 64-bitowych (wreszcie ortogonalnych, nie tak jak stare rejestry AX,BX,CX,DX z 32-bitowego rdzenia) przez co więcej rzeczy może się odbywać bez odwołań do pamięci (każdy dodatkowy argument do pobrania z RAM to dodatkowe cykle "w plecy"), wreszcie większość normalnych funkcji mających po kilka zmiennych lokalnych może się wykonywać w ogóle bez używania zmiennych automatycznych i pamięci RAM (za wyjątkiem samego kodu oraz pobrania argumentów i przekazania wyniku). RISC to nie ilość instrukcji (nazwa jest myląca, powstała w latach 70-tych) tylko rodzaj architektury procesora. Współczesne procesory RISC takie jak ARM-y, AVR-y, Cell (wykorzystywany w mainframe-ach IBM-a i w... konsolach Playstation3) czy UltraSPARC (nie produkowany od kilku lat) nie są procesorami, które mają "kilkanaście" instrukcji (a ilość cykli zależy od ilości odwołań do RAM a nie od skomplikowania instrukcji, te działające na rejestrach są "jednocyklowe" a często jeśli operacje ze sobą nie kolidują w kontekście wykorzystywanych tych samych rejestrów, to jest wykonywane po kilka instrukcji w jednym cyklu) bardzo szczęśliwy Swoją droga nowe Intele mają rdzenie RISC, na których chodzi interpreter (microcode) wykonujący instrukcje CISC bardzo szczęśliwy Złożone instrukcje oraz dużo rejestrów pozwala na zaoszczędzenie ilości odwołań do RAM (zarówno po kod jak i dane). W architekturze Harwardzkiej (takie są na przykład AVR-y, gdzie program i dane to dwie osobne magistrale i dwie osobne pamięci) to nie jest aż taki problem, ale w architekturze von Neumanna (takie są Intele, instrukcje i dane to ta sama pamięć na tej samej magistrali) to jest "wąskie gardło" (stąd konieczność pamięci cache itp.). Zresztą mniejsza o detale teoretyczne, ściągnij sobie kompilator ze strony Intela lub GCC (Microsoftowy nie jest optymalny bardzo szczęśliwy), napisz jakiś program w C (nietrywialny bardzo szczęśliwy niech tam się coś liczy, jakieś pętle będą, rekurencja itp.) a następnie skompiluj do kodu w assemblerze najpierw dla 32-bitowej architektury, a potem dla 64-bitowej i porównaj wygenerowany kod (można też porównać czas wykonywania się, ale trzeba brać poprawkę na multitasking, pod Linuxem można w prosty sposób skorzystać z polecenia 'time', pod Windowsem to takie trywialne nie jest).

      SQ8OQE pisze:


      4.5.Ani fakt, ani mit - raczej komentarz (z którym się zgadzam)


    Owszem, komentarz bardzo szczęśliwy

      SQ8OQE pisze:


      Co do trzymania się starszych systemów (może lantastic jest tu ewenementem, ale aplikacje dosowe już nie) nie zawsze jest tak, że można sobie ot tak zmienić system na inny/nowy. Jeśli firma posiada X księgowych nauczonych oprogramowania Y, to tak długo jak to oprogramowanie jest aktualne (pod względem realiów prawnych) firma będzie na nim pracować ponieważ koszt przeszkolenia/wymiany ludzi do nowego systemu, który nic nie wnosi poza nowocześniejszym wyglądem (mam na myśli aplikacje typu księgi handlowe itd itd) jest zbyt wysoki. Firmy trzymające stare systemy nie robią tego bo im żal kasy na nowe komputery czy nowe druty. Po prostu boją się operacji przejścia na coś nowego.
      Każdy, kto pracuje w tym biznesie zna wiele przykładów nieudanych wdrożeń - począwszy od malutkich firm kilkuosobowych a kończąc na rynkowych gigantach. Koszty maszyn (czy systemów operacyjnych) w takich przejściach na 'nowoczesność' to promile wszystkich kosztów.


    To jest kwestia podejścia. Działanie na "prostych księgach handlowych" sprzed 10 lat świadczy tylko o tym, że przez te 10 lat nic się nie zmieniło w sposobie działania firmy (i mentalności szefa), ale można zrobić przecież tak, że przykładowo gdy sprzedawca w firmie sprzeda okno (pod wymiar na zamówienie), to system sam może wyliczyć jakie materiały będą potrzebne do jego zbudowania (ile jakiego profilu, jakie okucia, szyby itd.), oszacować koszt na podstawie cenników od dostawców, dodać marzę, wycenić towar dla klienta, wygenerować zamówienie wewnętrzne na dział produkcji, wygenerować pliki do automatycznych obrabiarek, wygenerować rozchód wewnętrzny, odpowiednie papiery dla księgowości itd. - wszystko automatycznie bez "sztabu księgowych", no ale takie rozwiązanie wymaga zbudowania biznesu (czyli zbudowanie procedur i standardów) a nie tylko zbudowania firmy. Taki system wbrew pozorom wcale nie jest droższy niż "stado księgowych" - miałem do czynienia z kilkuosobowymi "tradycyjnymi" firmami gdzie 30% zatrudnionych to byli księgowi i wiem "jak to działa" bardzo szczęśliwy, ale robiłem też na przykład wdrożenia systemów ERP w szpitalach, w których dział rozliczeń składał się z 5-6-ciu pracowników (sam personel to kilkaset osób, do tego pacjenci, procedury medyczne, magazyny itd., a rozliczenia z NFZ to nie taka "bułka z masłem") bardzo szczęśliwy
    Prosta zasada - jeśli właściciel firmy nie może sobie pozwolić na kilkutygodniowy urlop (bez kontaktowania się z firmą), to znaczy, że nie zbudował biznesu, tylko jest samozatrudnionym (być może z pomocnikami) a wtedy z informatyzacją nie da się pójść dalej niż "proste księgi handlowe", bo nie ma procedur, które można zautomatyzować.
    Podsumowując: jest bardzo duża różnica między "pracuję na komputerze" a "komputer pracuje za mnie", w wielu firmach komputery są wykorzystywane tylko jako narzędzie dla pracowników a nie jako pracownicy wykonujący samodzielnie pracę (w tym pierwszym przypadku nie ma znaczenia czy piszesz na maszynie do pisania czy w Wordzie, czy masz księgi handlowe na papierze czy elektroniczne - różnica jest pozorna, robi to w zasadzie taka sama ilość osób, tylko komputer szybciej sumuje liczby, rzadziej popełnia błędy rachunkowe, ma gotowe formularze wydruku, łatwiej się kopiuje dane itp.).



Jeśli chodzi o procesory to nie ma co wchodzić w dywagacje - tymbardziej, że piszemy w kontekscie Windows, gdzie natywne kody tworzone w C czy Asmie to promil. Po środku są maszyny wirtualne, środowiska, platformy itd itd.
Natomiast to co napisałeś dalej to fajnie się czyta: punkt widzenia informatyka idealisty ;-) W rzeczy samej, tak mogło by to wszystko być, gdyby nie jedna malutka rzecz: złożoność.
Każdy, kto ma klasyczne wykształcenie informatyczne i trochę wiedzy o działaniu biznesów próbuje ten model przekształcić w zbiór procesów. Opisać te procesy, połączyć ze sobą i stworzyć coś w stylu automatu skończonego reprezentującego dany biznes. Tylko, że tak się nie da. Nie da się opisać WSZYSTKICH istniejących i przewidzieć WSZYSTKICH, które mogą nastąpić, procesów. I zapewniam cię, że firmy, w których przysłowiowy szef może zniknąć z firmy na X dni a firma sama się prowadzi, to firmy w których od WIELU LAT pojęcie rozwoju nie istniało. Nic się nie zmienia, nikt się nie zmienia a szef ma tyle szczęścia,że jego biznes IE MUSI SIĘ ROZWIJAĆ aby nie utonąć.
Istnieją oczywiście firmy, w których szef/właściciel może zniknąć na X dni, ale nie dlatego, że ma dobrze działający ERP tylko dlatego, że ma odpowiednich kierowników -> ludzi.
Biznes to niestety nie urząd (na szczęście) i w biznesie nie można pozwalać sobie na błędy - ponieważ błędy systemowe (np błędy podczas wdrożenia) w urzędzie obarczają kosztami państwo i petenta, a błędy w biznesie obarczają kosztami właściciela.
Żeby była jasność: nie jestem wrogiem przechodzenia na wyższy poziom informatyzacji w firmach - wręcz przeciwnie. Każda jedna czynność w firmie jaka może zostać wykonana przez komputer (albo proces skrócony przez odpowiedni system) powinna zostać przez ten komputer wykonana. Jednak już dawno temu nauczyłem się, że należy dostrzegać złożoność modelu i mieć do niego szacunek. Jak w prawach Murphiego - biznes to ich kanoniczny przykład.
Była jakiś czas temu w Polsce fabryka - produkowała wyroby zdatne do jedzenia. Fabryka ta postanowiła wdrożyć nowy ERP. Sztab informatyków i speców od biznesu rozpisał model, stworzył harmonogram, instrukcje, wziął się za szkolenia pracowników, zakupiono nowy sprzęt - itd itd itd. Jak to wkażdym większym wdrożeniu. Zarząd klepnął na to budżet - ileś tam milionów roblokowano do wydania. No i system zaczął działać. Aż tu nagle się okazało, że proces przekładania palet w magazynie wysokiego składowania (chodzi o adresowanie miejsc gdzie leży dany towar) powinien być wykonywany ZANIM towar zacznie być WYDAWANY. A palety z produkcji wcześniej przyjść nie mogły bo produkcja to maszyny/procesy - nie da się tam podmienić procesora na 64bity i coś tam wyprodukuje się szybciej. No i okazało się, że transport który codziennie rano meldował się pod rampami musi czekać - aż magazyn poukłada sobie palety - np 2 godziny. Łańcuch opóźnień został uruchomiony. W efekcie odbiorcy się zbuntowali i zaczęli szukać innego producenta. A dlaczego tak się stało - bo wcześniej wszystko co rano spadło z produkcji szło od razu na samochody - magazynierzy to ogarniali w głowie - biznesowo było to trochę bez sensu bo towar przechodził i w tym samym czasie nie przechodził przez magazyn. Raporty głupiały. Ale biznes się kręcił i był wydajny. Nikt nie przewidział, że wprowadzenie procedury (w tym przypadku jedynej jaka była logicznie uzasadniona) spowoduje wydłużenie czasowe łańcucha a w efekcie straty.
Widomo, że to o czym pisze, to ŻLE ZAPLANOWANY MODEL. Bo tak było. Model został źle zaplanowany bo ktoś nie wziął pod uwagę jakiejś koincydencji. Ale piszę to wszystko po to, żeby pokazać ci, że złożoność modelu biznesowego jest tak duża, że nie da się go w 100% opisać regułami i zależnościami tworzącymi z tego modelu coś deterministycznego.
Właściciel zawsze może pozwolić sobie na kilkutygodniowy urlop - ale dlatego, że ma kierowników/managerów którzy CAŁY CZAS mają oczy dookoła głowy, a nie dlatego, że ERP w firmie ogarnia wszystkie procesy.
Pisałeś o NFZ - to wiesz, czym jest w Polsce dżungla prawna - przełóż to na środowisko w jakim działa biznes. Warunki brzegowe oraz dane podstawowe (niezmienniki) zmieniają się w trybie ciągłym a automat deterministyczny musi w tych warunkach pracować - popracuje ? ;-)
pozdrawiam


  PRZEJDŹ NA FORUM