Zachowanie na pasmie
jak, co i dlaczego
    hamsiak pisze:

    Powiem tak:
    20 czy nawet 15 lat temu nie było opisywanych wyżej sytuacji na KF czy UKF, a jeżeli to
    bardzo sporadyczne.
    Uzyskanie licencji było obwarowane pewnymi wymaganiami.
    Dziś licencję dostaje każdy kto wykuł na pamięć kilka pytań egzaminacyjnych.
    Nie bądźmy więc zdziwieni, że zwyczaje i używanie radia w stylu CH-19 CB zaczyna dominować, zwłaszcza
    na 80m i 2m FM.
    Pasm jest sporo do wyboru, ale jak ktoś lubi pogaduchy w okolicach 3720 kHz czy na 2m FM musi się pogodzić
    z tym co tam się czasem dzieje. Lepiej na pewno nie będzie.


Stawiam piwo temu kto udowodni korelację długości czasu posiadania licencji do poziomu chamskiego zachowania na pasmach. Obserwując KF (na UKF nie mam radia) bardziej bym się skłaniał do korelacji stricte odwrotnej - niestety.

Co do 'pewnych wymagań' jakie należało spełnić kiedyś - zastanawia mnie co kolega ma na myśli ? Pozytywnie zdany egzamin u dzielnicowego podczas rozpytanki u sąsiadów (o sprawdzaniu papierków w wiadomych urzędach nie wspomnę). A może obowiązek uczestnictwa w klubie (śmiesznie to wyglądało w małomiasteczkowych klubikach - jeśli one wogóle były - w klubie do którego uczęszczałem w latach 80-tych był na stanie klucz sztorcowy - i żarówka w suficie). A może chodzi o umiejętność telegrafii ?? (chamstwo na CW też się zdarza - podobno, bo ja nie potrafię jeszcze).

Przepraszam za ten przydługawy i tendencyjny wywód, ale mierzi mnie jak ktoś mówi, że krótkofalarstwo schodzi na psy bo wystarczy się nauczyć 200 pytań i już ma się znak. Samym znakiem nie da się zaistnieć w eterze - trzeba sklecić/kupić jakieś radio, trzeba wykombinować antenę na której słychać coś więcej niż pepika w środku nocy. Myślicie, że tak łątwo jest nauczyć się samemu tego jak powinno się pracować w eterze? Bez pomocy jakiegoś starszego kolegi czy klubu? Lepiej by było w klubie - ktoś pomoże, wytłumaczy, zachęci, odstresuje - ale klubu czasem brak. I co wtedy? Zacząć zbierać znaczki (na to nie trzeba licencji) Nie piszę tu o posiadaczach ręczniaków bo gadanie z kumplem z sąsiedniego miasteczka przez przemiennik to nie jest to, co ja rozumiem przez prawdziwe krótkofalarstwo.

Dajcie starsi koledzy na luz i skończcie już z tą martyrologiczną frazeologią (kiedyś nie było chamstwa a dziś jest). Zastanówcie się czy to nie czasem samo POJĘCIE CHAMSTWA zmienia się wraz z wiekiem. Albo, że społeczeństwo dziadzieje. Jak sobie przypomnę to dziadostwo jakie było w tym społeczeństwie w latach 80 czy wcześniej to chyba mówimy o dwóch różnych krajach.

pozdr


  PRZEJDŹ NA FORUM