Pozwolenie radiowe w formacie karty kredytowej (projekt)
Jacku, jeśli CEPT zmieni rekomendację to kto wie, może będzie tak jak napisałeś. Jesli tak, to będzie wymagało zmiany wzoru pozwoleń wykazanych w naszym rozporządzeniu w sprawie pozwoleń.
Jeśli nie, to polskiej administracji nie będzie wolno wydawać dokumentów niedopuszczonych prawem międzynarodowym czyli będzie tak jak dzisiaj.

A tak przy okazji. Zastanawiam się nad problemem z którym sie wielu spotyka a którego tak naprawdę nie ma.
Po pierwsze. Nie jest wymagane posiadania pozwolenia przy pracy w terenie.
Nie dam wiary, że wszyscy opuszczający swoje mieszkanie wybierając się w teren robią to w stringach i klapkach typu "japonki" i nie mają gdzie schować kopii pozwolenia, jeśli chcą go jednak zabrać.
Ktoś napisał, wypad na narty.
Kolego, na narty to jedziesz samochodem załadowanym po sam dach ale jestes w stanie doładować jedną kartkę A5. Na stok narciarski to zabiera się ze sobą sygnalizator lawinowy i dobrze naładowaną komórkę a nie radio.
Każda wyprawa to samochód, rower, plecak.
Może i zrozumiałbym problem z trudnością kserowania, jeśli dotyczyłoby to okresu 30-40 lat temu, gdzie dostęp do krerokopiarki był utrudniony i groził często nawet wiezieniem ale na Boga, nie piszcie, że teraz go macie. Pomijam fakt, ze nie powinno się legitymować kopiami dokumentów, chyba, ze są urzedowo uznane za oryginał, bo "ambitny" mundurowy może to wykorzystać przeciw nam.
Wędkarze muszą zawsze mieć przy sobie oryginał karty wędkarskiej i przed opuszczeniem łowiska "zliczyć" połów i wpisać go do ewidencji. Jakoś żaden z nich nie widzi w tym problemu.
Dokumenty wędkarskie trzymam w plecaku, który zawsze ze sobą zabieram nad wodę i nie mam problemu, że ich zapomnę a jest ich więcej niż jedna kartka A5.
Kilka kopii pozwoleń radiowych (tak na wszelki wypadek) mam włożone w atlas samochodowy, ktory leży w schowku. Nigdy nie były mi potrzebne.


  PRZEJDŹ NA FORUM