Kraina szczęśliwości
Bardzo często żywi wzmiankując o zmarłym polskim krótkofalowcu piszą, że przeniósł się do "krainy wiecznych DX-ów".
Pewnie ten termin ma dużo wspólnego z literacką "krainą wiecznych łowów", pokutującą wśród głodujących Indian w XIX wieku.
Podobnie ludy muzułmańskie wierzą w swój raj, gdzie każdemu wiernemu przypadną 72 urodziwe dziewice zwane hurysami itd itd w ichnim raju (ogród Dżannah).

Zastanawiam się, co to za szczęście mieć możliwość wiecznych DX-ów?
W takim pile up łączność ogranicza się do podania swojego znaku oraz obowiązkowego 59, nawet gdy słyszymy korespondenta na marne 32.

Czy na dłuższą metę nie jest lepiej konkretnie rozmawiać (z dobrą słyszalnością) z krajowcem lub nawet z zagraniczną stacją?
Co nas bardziej rajcuje, krótkie sztampowe 59 czy kreatywny dialog?


  PRZEJDŹ NA FORUM