stary radioamator (1952) : wyszkolenie ideologiczne ;) |
sq6ade pisze: Marynarze chyba też musieli jakoś się spowiadać bezpiece lub być pod kontrolą jak radiowcy z wrotami eterowymi na świat. To logiczne przecież. p.s. Niby fabuła ale coś tam zawsze prawdziwe... Problemy uzyskania licencji wspominane wyżej przez kolegów to jest bułeczka z masełkiem i dżemikiem w porównaniu z naszą droga do PMH. W czasach terroru komunistycznego jedyną pewna przepustką do floty handlowej był twardy politycznie kręgosłup m in wskazana przynależność do ZMP,ZMS i PZPR. Wiele osób po ukończeniu PSM nie dostało pracy w polskiej flocie, tylko ze względów politycznych. Czyli kwalifikacje nie były na pierwszym miejscu. Obowiązkowy wywiad środowiskowy i to nie jeden, odpowiednie szkolenie ideologiczne generalnie na odporność ataku obcych wywiadów. Szkolenia tego typu były przeprowadzane w wydziale wojskowym(podobny do kontrwywiadu) polskiego armatora, zapewne każdy polski armator był zmuszony posiadać taki wydział. Na każdym statku był zaokrętowany "swój" człowiek który przekazywał wszelkie info o pozostałych członkach załogi.W latach wcześniejszych byli oficjalnie na statkach oficerowie polityczni, za moich czasów już ich nie było.Byli natomiast wspomniani wyżej kapusie. O poziomie byłych oficerów politycznych niech świadcz fakt że większość z nich zasiliła załogi pływające ale na stanowiskach szeregowych, mieli tylko skończone kursy polityczne zero jakiejkolwiek fachowości. Nigdy nie byłem osobiście przesłuchiwany na temat pracy przez wywiad WOP'u. Nikt nigdy i nigdzie a byłem praktycznie wszędzie na świecie nie nagabywał mnie w jakikolwiek sposób na jakąkolwiek współpracę ani o tym nie słyszałem żeby ktoś z załóg był nagabywany. Powyższe było wredną propagandą komunistyczną. _____________ Greg SP2LIG |