Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu? |
Wśród ludzi, z którymi rozmawiałem, wszyscy co do jednego mówili, że "radzik" był głównie w marwoju oraz w wojsku. Pewna część R/O przyszła do floty z wojska, stąd to mogło przejść. Z kolei określenie "radista" funkcjonuje do dziś w języku rosyjskim, stąd rosyjskie wojsko wywołuje czasami "wsiem radistam" (można posłuchać nieco poniżej naszego pasma 80m). @SQ9KEJ Darku, gdybyś poszedł do szkoły morskiej w kierunku radiokomunikacji, już w 1992r. stanąłbyś przed poważnym dylematem: "co robić dalej". Wtedy zaczął się okres przejściowy, skończył się przed rokiem 2000. Oto cytat z jednego z byłych R/O: byly_ro pisze: Kiedy zaczęto mówić o systemie GMDSS, mało który radiooficer wierzył w likwidację swojego stanowiska. Dla mnie sprawa stała się jasna, kiedy wszedł okres przejściowy. Odtąd statki wyposażone w urządzenia GMDSS już nie miały stanowiska radiooficera w certyfikacie «safety manning», mówiącym o minimalnej koniecznej obsadzie statku. Nawet gdy takie stanowisko było jeszcze wpisane w certyfikacie, armatorzy zatrudniali radiooficera tylko dla dopełnienia formalności, a de facto taki człowiek robił już co innego, na przykład zajmował się elektryką. Radiooficerowie marynarki handlowej musieli się przekwalifikować, niektórzy szybko uzupełnili brakującą wiedzę, zyskali doświadczenie i stali się oficerami nawigacyjnymi, a teraz są już kapitanami. Inni wybrali specjalizację techniczną i zaczęli obsługiwać całą elektronikę i elektrykę na statku, co zbiegło się w czasie z powszechną automatyzacją działania urządzeń. Są na statku bardzo ważną osobą. Jeden z takich wysokiej klasy specjalistów, nadal pływający po morzach, bardzo mi pomógł przy zbieraniu materiałów. Pewna grupa R/O odeszła na zasłużoną emeryturę – właśnie dzięki ich pamięci mogłem opisać początki pracy radiooficera na polskich statkach. Jeszcze inni radiooficerowie, którzy kochali łączność radiową całym sercem, zrezygnowali w ogóle z pływania po morzach. Pasja związana z radiem zazwyczaj zostaje, niekiedy byłych radiooficerów można spotkać na pasmach amatorskich, są miłośnikami telegrafii... Do dziś można bardzo łatwo poznać statek sprzed okresu przejściowego (w większości na zdjęciach, ale we flocie Polsteam są nadal takie statki) - ma długą pionową antenę główną z kondensatorami z linek przy topie - było to niezbędne, by sprawnie dopasować antenę na paśmie 500kHz. Chodzi o to, że vertical z kondensatorem na górze ma inną składową bierną. Bardzo krótką w stosunku do długości fali antenę o wiele prościej dostroić i straty na dopasowaniu będą mniejsze, jeśli na topie będzie kondensator. Pamiętacie "parasolkę" w RBM-ce? Powód - ten sam. Wdrożenie urządzeń zgodnych z GMDSS definitywnie odstawiło nadawanie na 500kHz i z anteny na statku nie trzeba już nadawać na 500kHz, wystarczy 2182 i okolice oraz wyżej na właściwym paśmie KF. Dlatego na nowych statkach, na ich pokładach pelengowych takich anten już nie ma i nie będzie. Do odbioru cyfrowych komunikatów wystarczy antena prętowa. |