RadioReaktywacja w Szkole Podstawowej nr 41 w Gliwicach |
Jakoś w czerwcu 2013 postanowiliśmy zaprosić Pawła SQ5STS z jego zajęciami do szkoły, w której uczy się moja córka. Właściwie to zadecydowała Beata po wzięciu udziału w Amateur Radio Kids Day - widząc, że to fajne hobby chciała się nim podzielić swoimi szkolnymi kolegami. Tato - może zrobiłbyś lekcję krótkofalarstwa w mojej szkole? Na zakończenie roku szkolnego odwiedziłem Panią Dyrektor uzbrojony w wydruki stron http://reaktywacja.org.pl, zostałem wysłuchany - troszkę z niedowierzaniem, że jak to - cały dzień zajęć za darmo? Niemożliwe. Na pewno będzie coś trzeba potem kupić... No ale udało się wytłumaczyć co i po co chcemy zrobić. W okolicy października wróciliśmy do tematu, telefon do Pawła - OK, robimy - ustalmy termin. Telefon do szkoły - "a tak coś pamiętam, wyznaczę kogoś....", znów tłumaczenie, organizacja, obawy, ale w końcu się udało. Termin ustalony, Paweł umówiony. Wieczorem 2 grudnia uzbrojony w słone paluszki zamówione wcześniej via SR9GC dotarłem do klubu SP9PDF, godzinna odprawa, Paweł nocuje w klubie. Umawiamy się na wtorek rano. Córcia w międzyczasie z namaszczeniem tnie kartki z alfabetem morsa na jutro. Jutro WAŻNY DZIEŃ. Wtorek rano. Krótka wymiana uprzejmości i jadę odebrać Pawła z Klubu i odeskortować go do SP41 w Gliwicach. Zawijamy Kornela SQ9PNG i jedziemy na miejsce. Po kilku minutach docieramy na miejsce, drobna organizacja i zostałem oddelegowany po "fanty". Po powrocie szybkie rozwieszenie anteny - patent z wędką i kłębkiem sznurka mnie zaszokował, nie miałem pojęcia, ze można tak daleko rzucać ;-) Rozłożyliśmy sprzęt, i czekamy na dzieciaki - pierwsza weszła klasa piąta, na twarzach widać lekkie zdziwienie, na coniektórych rysuje się "co ja tutaj robię?", na innych "spoko nie będzie matematyki". Wchodzą kolejne dwie klasy - tym razem czwarte. Zaczynamy! Paweł się przedstawia: Jestem Paweł SQ5STS, następnie przedstawia mnie - to jest Tomek SP9UOB. Na twarzach dzieciaków jeszcze większe zmieszanie... Wtedy Paweł mówi że będą nagrody i pokazuje paczkę chipsów... Na sali euforia, dzieciaki biją brawo. Zaczynamy zajęcia, Paweł opowiada o radiu, dzieciaki biorą aktywny udział, początkowo trudno im zaakceptować fakt, że telefon komórkowy to nie telefon, tylko urządzenie wykorzystujące właśnie radio. Zaczynamy eksperymenty, jest transmisja z zapalarki do gazu, i nadawanie morsem przez sprzężone cewki, dzieciaki są jak zaczarowane,przepychają się do stolika, gdzie przeprowadzane są eksperymenty. Paweł ogłasza konkurs, rozdaje pieczołowicie pocięte przez Beatę kartki z alfabetem morse'a. Dzieciaki tłoczą się i przepychają, każdy chce dostać swoją kartkę. Wszyscy mają? Zaczynamy. Na początek Paweł objaśnia i nadaje w tempie 18 grup słowo KOT. Nieśmiało podnoszą się pierwsze ręce, dziewczynka cichutko, z lekkim strachem mówi: KOT. Paweł krzyczy TAK! I paczka chipsów zmieniła właściciela. Na twarzy dziecka rumieniec radości. Słowa coraz trudniejsze, a pomiędzy mną a córcią siedzi dziewczynka patrząca na mnie błagalnym wzrokiem... Pomóż... pomóż... nie wytrzymałem - podpowiadam DOM. Paweł zauważył i mnie przesadził... Cóż... Zrobiło mi się głupio. Wspomniana dziewczynka jednak później dostała swoje chipsy, odgadła trudniejsze słowo MAMA - tym razem samodzielnie. Kończą się chipsy, zabawa się rozkręca - na szczęście są jeszcze wafelki PrincePolo. Telefon do Andrzeja SP9ENO, który miał do nas dotrzeć - dokup fantów. Andrzej dociera, Paweł go przedstawia i demonstrujemy zasady korespondencji na sucho - łączność z jednego końca sali do drugiego. Paweł opowiada o egzotycznych krajach, możliwości porozmawiania z dowolnym miejscem na Ziemi, pod warunkiem, że jest tam krótkofalowiec. Moja córa mówi - a mój tata to rozmawiał nawet ze stacją kosmiczną. Poruszenie. Siadamy do radia, dwie kolejki - przepychanki; za przeprowadzoną łączność nagroda - albo chipsy albo cola - do wyboru. Ale dzieciaki nie stoją po nagrody - słyszą Gdańsk, Litwa, Gliwice, Warszawa, Poznań, Czechy, Koszalin... Paweł przeprowadza wywołanie, sadza dzieciaka przy mikrofonie i pracuje jako sufler, dzieciaki coraz bardziej się rozkręcają - 3 godziny przy radiu. W międzyczasie częśc dzieciaków musi iść do domu (takie przepisy - trzeba uzyskać zgodę rodziców - panie ze szkoły dzwoniły do rodziców, jednak nie udało się ze wszystkimi skontaktować). Sala się wyludnia, jednak przez drzwi zaglądają 3 dziewczyny z szóstej klasy - wyraźnie zaciekawione: - "a co trzeba zrobić żeby dostać chipsy?" - musicie zrobić łączność - aha... a jak? - wytłumaczyłem im szybko, jedna z nich stanęła w kolejce, a pozostałe pobiegły po rzeczy... Zrobiły łączność dostały po paczce chipsów i stwierdziły, że to bardzo ciekawe. [yt]HtYC13O_oE[/yt] Sprzątanie, demontaż anten, i placek po węgiersku z Pawłem. Paweł ma przed sobą szmat drogi do Warszawy. Ale to nie koniec... Czwartek, odbieram telefon ze szkoły, na adres szkoły ktoś przysłał paczkę, w środku 4 czekolady i książka Ryszarda SP4BBU z dedykacją dla Kamila. Krótkie śledztwo i okazuje się, że paczkę wysłał Wiesiek SP2BSD. W klasie poruszenie. Ci krótkofalowcy to jednak fajowi goście... Zaszokowało mnie to, że dzieciaki, które mają dostep do tylu nowinek technologicznych, znudzone tym wszystkim co się wokoło nich dzieje - są tak otwarte na wynalazek z przed wielu lat. Wielkie ukłony dla Pawła, za poświęcony czas i prywatne środki - dzieciaki długo nie zapomną tej lekcji. Idea jest naprawdę warta rozpowszechniania - zabierzmy przez chwilę dzieciaki od ajfonów i iksboksów - pokażmy im, że komunikacja to nie tylko skype, i że za pomocą alfabetu morse'a też można porozmawiać, a zabawy przy tym co niemiara. Zróbmy to dla dzieci. Zorganizujmy zawody: http://reaktywacja.org.pl/zawody-radioreaktywacja-2014 Zainteresujmy młodzież, nie pozwólmy umrzeć ich kreatywności tak tłamszonej przez odmóżdżające media... Z kronikarskiego obowiązku: Tomek SP9UOB |