Amatorska łączność kryzysowa
    sp3vzy pisze:

      sq1fyi pisze:

      Określić wycinek istniejącego pasma na takie okoliczności,
      ustanowic stacje koordynujace na dany obszar (takiego policjanta),
      jasno określić zasadę pierwszorzednosci - łamanie znaku czy cos podobnego, chociaż moim zdaniem łamanie przez"d" jest ok
      I wszystko to jako regulacja prawna, nie żadne zalecenia, propozycje.


    Wszystkie służby ratunkowe mają swoje częstotliwości pracy .Dlczego nie zrobić regulacji prawnej aby stowarzyszenia radioamatorskie posiadające przeszkolonych operatorów ,nie uzyskały możliowści pracy na wypadek klęsk ,na przydzielonych częstotliowściach z zakresu służb , z zachowaniem znaków wywoławczych i procedur łączności.Dzisiaj nie występuje problem sprzętowy i kłopoty z przestrojeniem trx.
    Problemem jest mentalność decydentów , a nie brak chęci radioamatorów w pomoc.
    Każda kombinacja wykorzystania pasm amatorskich z góry jest skazana na niepowodzenie i to nie tylko ze względu na czynnik ludzki ale również propagacyjny (szczególnie na krótkich).
    G.


Tak jak napisałeś wszystko zależy od decydentów.
Na naszym rodzimym podwórku jest bardzo różne podejście do wykorzystania radioamatorów w akcjach niesienia pomocy.
Wystarczy spojrzeć na województwo dolnośląskie gdzie ta współpraca pomiędzy Centrum Zarządzania Kryzysowego a krótkofalowcami została usankcjonowana w sposób formalny przez podpisanie stosownych porozumień i określenia zasad współdziałania. Moim zdaniem było to możliwe tylko dlatego że dolnyśląsk został doświadczony powodzią w 1997r, w czasie której to krótkofalowcy okazali się niezwykle przydatni przy prowadzeniu akcji ratowniczej i mieli możliwość pokazania potencjału jakim dysponuje ta grupa społeczna.
Na innym końcu jest województwo wielkopolskie - mniej doświadczone klęskami żywiołowymi nie widzi potrzeby współpracy z radioamatorami, a wręcz widzi że mogą wyniknąć tylko same problemy.


  PRZEJDŹ NA FORUM