Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Niestety jakość urządzeń nie szła w parze z tym, co robili technicy tej firmy na statkach. Otóż kilku R/O wspominało o tym, że technicy MORSu podczas remontów klasowych dość często źle łączyli przełącznik anten. Na skutek złych połączeń nadajnik główny był łączony z nadajnikiem awaryjnym, a antena główna z uziemieniem. To musiało być częste zjawisko, słyszałem o tym wielokrotnie. Dotyczy oczywiście przełączników antenowych Elektromekano lub produkowanych u nas na licencji. Być może konstrukcja była nieintuicyjna, łatwo o błąd i nikt tego nie sprawdzał.
Tak na marginesie, to niedawno mojego kolegę przelicytowali na ebayu, chciał kupić odbiornik Marconi Apollo. Odbiornik ten był pierwszym takim urządzeniem tranzystorowym wykonanym przez Marconi, nie miał syntezy częstotliwości, ale stabilizację VFO oraz częstościomierz z wyświetlaczem na wyładowczych lampach Nixie. Miałem okazję posłuchać trochę na takim urządzeniu, ma bardzo charakterystyczną pracę AGC z tak zwanym plateau hold - coś podobnego da się ustawić w FT2000 przy wolnym AGC. Niektórzy tego nie lubią, inni (np. ja) owszem.
(link do zdjęcia jest tutaj.
Był to pierwszy odbiornik projektowany od razu pod SSB i na wielu statkach zastąpił lampową Atalantę. Niestety miał sporo wad - stabilizacja VFO (niestety działa tylko na pasmach morskich) wymagała dwukrotnego strojenia - raz stabilizacji, raz VFO. Do tego cztery lub pięć razy na sekundę wyświetlacz częstotliwości błyskał, gdyż był wygaszany gdy licznik w częstościomierzu zliczał impulsy. Oczywiście sam licznik siał na potęgę i niekiedy poważnie utrudniał odbiór słabych sygnałów. Nic dziwnego, że konstruktorzy przewidzieli wyłączenie częstościomierza.
Podstawowe problemy konstrukcyjne związane z odbiornikiem Apollo wynikały stąd, że urządzenie to było projektowane z użyciem półprzewodników, ale według zasad obowiązujących w technologii lampowej. Stosowano łańcuch filtrów pasmowych LC, a już wtedy filtr kwarcowy na 1,4 MHz (pośrednia) byłby tańszy i lepszy. Jeśli wierzyć relacji Petera Chadwicka (G3RZP), w ekipie konstruktorów ktoś, kto wiedział jak działają liczniki cyfrowe, był uważany za dziwaka.

Główną konkurencją był Redifon R408, który nie miał cyfrowego licznika, ale w zamian za to miał dość wygodną w kalibracji skalę. W obu tych odbiornikach poważną wadą były odbierane "birdies" zwane czasami świerszczami - sygnały odbierane przez odbiornik, ale pochodzące od układów tego urządzenia, a nie z anteny. Głównym źródłem był oczywiście premikser i skala cyfrowa.

Na kilku statkach w miejsce odbiorników Apollo były instalowane lepsze Redifony. W polskiej flocie Apollo występował bardzo rzadko, ale Redifony R408 i R550 pływały na niejednej bazie zanim nastąpił zmasowany atak EKVek i EKDek w radiostacji kombinowanej.
Dziś naprawdę ciężko kupić takie urządzenie w dobrym stanie, gdyby ktoś kupił dawniej po cenie złomu i teraz sprzedał, zrobiłby naprawdę niezły biznes. Ten odbiornik poszedł za ponad 800GBP + porto.


  PRZEJDŹ NA FORUM