Moja wojna ze wspólnotą
    nowy pisze:

    SQ2PHI : Rozumiem ale mam trochę odmienne zdanie. W mojej ocenie nakazywanie rozbiórki w celu stwierdzenia ,że zgłoszenie jest przyjętei można wybudować nie jest uzasadnione. To właśnie jest tłumaczone w orzeczeniu WSA/NSA, które przytoczył SP9RQA ( zresztą bardzo ciekawe, przykład rozumienia prawa w kontekście zaistniałej sprawy a nie w oderwaniu od niej). Odmienne zdanie moje polega na negatywnej ocenie rozstrzygania spraw przez urzędy adm. polegające na uwzględnianiu powierzchownego zastosowania prawa. U Ciebie należało zgłoszenie życzliwego jak najbardziej sąsiada oddalić. Tego urzędy nie potrafią i doprowadzają do utraty autorytetu u strony , która potem, okazuje się , miała zgodność działania z prwem i dobrą wolą. Świadczy to o niskiej kulturze prawnej pracowników. Toteż nie pisz ,że nie chcesz wyszukiwać definicji bo to oznacza ,że nie wiesz dlaczego wygrałeś. A w/g zasady podstawowej prawa rzymskiego na którym jest nasze prawo zbudowane mówi ,że nieznajomość prawa szkodzi.


Nie napisałem, że nie wiem na jakiej podstawie wszczęto i umorzono postępowanie tylko, że nie rozbierałem sformułowania "urządzenie" na drobne części. Oparłem się na rozmowach jakie miałem z inspektorami PINB przed odbyciem się wizji lokalnej mojej instalacji na budynku. Miałem dwie drogi, w tym jedną prostszą i załatwiająca sprawę raz a dobrze, szczególnie w kwestii różnej interpretacji przepisów naszego wspaniałego prawa, no i też drugą pełną tasowanie się pismami, co skończyłoby się pewnie sprawą w sądzie, którą może bym wygrał, a może i nie bo akurat sędzia by miał gorszy dzień.
W samej zasadzie zaczęcie roboty budowlanej może być wykonane po okresie 30 dni od momentu złożenia zgłoszenia budowy w stosownym urzędzie, oczywiście kiedy jest to wymagane. Można to zrobić szybciej otrzymując stosowną zgodę pisemnie na specjalne żądanie. U mnie konstrukcja była już na budynku i miałem wybór. Albo walczyć i przepychać się prawnie, co zabrałoby mi dużo czasu i nerwów, albo rozebrać konstrukcję i otrzymać stosowane postanowienie o umorzeniu postępowania PINB i spokojnie postawić konstrukcję na nowo. Dodam, że inspektorzy, którzy mnie odwiedzili nie chcieli mnie rozszarpać, tylko spokojnie załatwić całą sprawę. Szczególnie, że pomawiający mnie sąsiad był wtedy członkiem zarządu wspólnoty i trochę poprzestawiało mu się w główce od nadmiaru władzy. Zaś reszta członków zarządu była mi przychylna i dała temu wyraz podczas spotkania z inspektorami. Mi też nie chciało się szarpać od pisma do pisma, ciągać po sądach bo po prostu nie mam na to czasu. Mam inne ważniejsze rzeczy na głowie. Summa summarum sprawa została załatwiona szybszą drogą. Anteny stoją, życzliwy sąsiad nie jest już członkiem zarządu taki dziwny, a ja w ostatnio bardzo nielicznych chwilach mogę cieszyć się radiowym hobby mając głowę spokojną.
Co do nieznajomości prawa - sam pewnie dobrze wiesz, że konstrukcja naszego prawa czasem jest daleka od ideału i można to prawo interpretować na różne sposoby. No i też w polskim systemie prawnym jest bardzo duży kłopot z prawem precedensu co nie pozwala tak do końca powoływać się na wyroki innych sądów w podobnych sprawach. Chociaż pewnie sędziowie orzekający w tego typu sprawach zapoznają się z aktami spraw podobnych by nie przecierać przetartych już szlaków. oczko


  PRZEJDŹ NA FORUM