Literujesz zgodnie ze sztuką czy nie?
Przeczytałem wątek i uśmiechnąłem się sam do siebie. Kiedy zaczynałem moją "karierę" krótkofalarską, byłem "wyznawcą" kodu ICAO. Pamiętam że napiętnowałem kolegów którzy literowali inaczej niż w jedyny słuszny sposób. Pracowałem wówczas raczej "lajtowo" czyli nie wyczynowo, głównie na 80m i ukf. W zawodach nie brałem udziału. Kiedy ktoś użył w znaku np. Honolulu z przekorą odpowiadałem żeby powtórzył znak dopóty nie użył właściwego Hotel.Wtedy dopiero udawałem że zrozumiałem. Ot, taki ze mnie był ortodoks i złośliwiec zawstydzony
Od 5 lat startuję regularnie w zawodach CQ WW , IARU , CQ WPX w kategorii QRP z mniejszymi i większymi sukcesami. To ile trzeba się namęczyć żeby w ogromnym pilup'ie dowołać się z pięcioma watami do dalszych stacji, szczególnie na dolnych pasmach, to wie ten kto choć raz spróbował. Fascynuje mnie też "DXing on the edge" czyli robienie łączności na granicy zrozumiałości. Korespondenci z którymi robiłem QSO najczęsciej mają problem, próbując odebrać mój znak, z Quebec oraz cyfrą 2 którą najczęściej mylą z 4. OSCAR czasami mylą z Romeo... Dopiero kiedy wymawiam O jako OCEAN a Q jako Queen , QSO jest zaliczone. Na pewno słyszeliście jak Francuzi wymawiają Hotel albo Foxtrott często jest to nie zrozumiałe w ich wykonaniu. Każdy ma inny akcent, inny tembr głosu, inny nadajnik czy mikrofon. Teoria , teorią a praktyka-praktyką. Kiedy robię QSO z Rosjaninem literuję po rosyjsku. Kiedy robie QSO z np. francuzem ,staram literować jego znak dokładnie tak jak on to robi. Najważniejsze to być zrozumiałym. Jestem jednak daleki od Jack Daniels'ów itp.
To co napisałem to tylko moje doświadczenia i... publiczne przyznanie się do błędu.


  PRZEJDŹ NA FORUM