Balon z Gliwic 12.10.2013 21:00 lokalnego
Ja to tłumacze sobie tak (uwaga, nie poparte rozmową z naukowcami):
Jeśli w powłoce jest mieszanka helu i powietrza to ze wzrostem ciśnienia w powłoce (spowodowanej spadkiem ciśnienia na zewnątrz) gaz zaczyna napierać na ścianki balonu z coraz większym ciśnieniem, i teraz hel jako gaz posiadający najmniejsze atomy (hel nie łączy się w cząsteczki) jest wypychany przez powłokę, pchany większymi cząsteczkami tlenu i azotu. Skutkiem czego "przecieka" mocniej niż gdyby nie miało go co wypychać. Tu efekt jest taki, że w powłoce zostaje jedynie ciężkie powietrze, a gaz nośny ucieka.

Taka moja robocza hipoteza. Każdorazowo kiedy nie "wypłukałem" węża miałem taki problem z tymi foliowcami, później wpuszczałem czysty gaz, a wczoraj, jako że leciałem w nocy - postanowiłem znów nie "wypłukać" i jak widać efekt jest powtarzalny.


  PRZEJDŹ NA FORUM