Bieg Warszawski - poziom lacznosci sluzb = 0
Takie, że każdy kto biega powinien zdawać sobie sprawę z własnego stanu zdrowia.
a do rzeczy:
Bieg został tak zorganizowany w zurbanizowanym terenie, że łączność ratunkową posiada każdy w kieszeni. Wyciągasz telefon i dzwonisz.
Jak dzieje się coś złego to dzwonisz do "koordynatora", czy zmiejszając liczbę pośredników dzwonisz bezpośrendio na pogotowie?
Co klikaset metrów stała policja (z własnym sprzętem łączności)... jaki problem podejść i poprosić o pomoc?
Co drugi, jak ma prawo jazdy to ma obowiązek znać zasady pierwszej pomocy... tyle teoria, bo każdy ma to w .... głęboko schowane i jak przychodzi do wypadku to potrafi suę tylko chować za czyjeś plecy i gadać: -się boję, nie umiem, nie uczyli... albo... -a wezmę pomogę, a on mnie poda do sądu.
Cały problem był taki, że zdarzenie miało miejsce na mecie. Akcja ratunkowa była podjęta NATYCHMIAST, sama karetka przyjechała po kilku minutach. Na prawdę ciężko przewidzieć wcześniej gdzie ktoś upadnie i oczekiwać, że karetka już będzie czekała na poszkodowanego.
To nie była jakaś manifestacja tylko bieg pokojowo i radośnie nastawioinych ludzi.
Zapraszam do oglądania zdjęć:
https://plus.google.com/photos/114597966267404455668/albums/5931612389649102049

Niedługo z wątku dowiem się na pewno, nie dość, że nie mieli łączności, to jeszcze jak się jakaś trafiła to na pewno były to stare kiepskie radia, a nawet jak nie były kiepskie, to na pewno akumulatory mogłby być inne bo akurat świeciło Słońce, albo temperatura była z niska, albo za wysoka.
Dobrze, że mgły nie było w tym dniu. wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM