Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Oczywiście byłoby wielkim błędem szufladkować dane osoby do stanowiska. Przecież ogólnie pojęte środowisko marynarskie było takie same jak każde inne z plusami jak i minusami tego zawodu. W środowisku naszym byli wspaniali ludzie bez względu na swoją specjalność mówię tu o kapitanach, C/E, C/M można do nich dołączyć jeszcze R/O i C/S(te ostatnie stanowisko pierwsze zostało śkancelowane) do których ludzie lgnęli jak do mamy lub taty. Ale byli też tacy na tych samych stanowiskach od których ci sami ludzie uciekali jak od zarazy. Armator miał często wielki problem skompletować załogę i wtedy wymieniał przyczynę problemu.

Marcin ma poważny problem analizy materiałów które napływają do niego, żeby wybrać prawdę ludzi którzy ją obiektywnie przekażą, czyli oddzielić plewy od ziarna.

Podam taki przykład: zostałem skierowany na cypryjski chłodniowiec który stał w stoczni Blohm/Voss w Hamburgu na remoncie zatartego wcześniej jednego z dwóch silników głównych. Pojechało nas parę osób reszta załogi miała dołączyć jak statek będzie gotowy do podróży. Po ok miesiącu czasu przyjechała na burtę reszta załogi w tym R/O.
Każdy zajął się pracą na swoim stanowisku.
Kapitan, C/E i reeferman byli Grekami reszta to Polacy. R/O, gość ok 40-45 lat, kapitan do niego mówił a on tylko głową kiwał, jak stary później opowiadał zaprowadził R/O do radiostacji i pokazał jemu co i jak. Kazał zapoznać się ze sprzętem bo po wyjściu będzie nadawał telegramy. R/O zażądał serwisu do uruchomienia radiostacji, stary zgłupiał po co Ci serwis jak wszystko jest cacy, problem był ale w maszynie a nie w radiostacji. Ponieważ z Hamburga szliśmy do Rostoku pod załadunek to kapitan powiedział że w Rostoku dostanie serwis. Serwisem okazał się bilet do kraju dla R/O i jeszcze dwóch innych orłów/sokołów. Problem był taki że pośrednik przysłał tamtych dwóch ale nie przysłał R/O. Stary mówi no problem. Po załadunku statek zastał skierowany do Brazylii przez Kanał kiloński, statkiem tym opłynąłem kulę ziemską. W śluzie Holtenau na kei stał sobie i spokojnie czekał starszy pan Filipińczyk który okazał się naszym nowym R/O. Gość okazał się super facetem na tyle był kumaty że radiostację uruchomił bez serwisu i cały czas odbierał dla nas "Głos marynarza i rybaka". Odbierał na CW i przepisywał na maszynie tłumacząc na polski, oczywiście były drobne błędy ale wszystko z nim było cacy.
Później okazało się że polski R/O był bosmanem w MW i machał chorągiewkami na główkach wejściowych w porcie, dając czarodziejskie sygnały dla okrętów. Takiego "specjalistę" przysłał pośrednik. O filipińskim R/O wspomniałem w poście już wcześniej.

Marcin, informuję Ciebie że na takich wybitnych ludzi morza jak wyżej możesz też trafić. Jakie informacje może tobie przekazać taki lub podobny morski fachowiec ?????? Bądź czujnym, czytaj weź poprawkę na morskie opowieści.
___________
Greg SP2LIG


  PRZEJDŹ NA FORUM