EVP - prawda czy fikcja
Kilka lat temu przeprowadziłem pewne doświadczenie nad szumem elektronicznym, a inspiracja wzięła się właśnie z radioamatorskiego hobby.
Jestem w stanie opisać i nawet po kilku latach bezbłędnie rozpoznać nagrane próbki szumu zapisane w postaci plików audio .wav
Mogę każdą opisać jednym słowem lub zdaniem i rozpoznawać je odtwarzane w kolejności losowej, pomimo że pochodzą one z tego samego generatora i są jedynie kilkusekundowymi próbkami szumu elektronicznego.
Sprawdziłem podatność układu na silne pole w.cz., więc intermodulacje od nadajników AM/SSB, w tym z pasma CB można wykluczyć.

Moje dociekania.

W fizyce kwantowej są takie pojęcia jak superpozycja czy efekt obserwatora.
Wykonane a nie odsłuchane przez nikogo nagranie jest w stanie superpozycji (podobnie jak kot Schrodingera przed otwarciem pudełka).
Jego właściwe brzmienie ustalane jest dopiero w momencie pierwszego odsłuchania przez człowieka (obserwator dokonuje wtedy "pomiaru" i "kolapsu" tzw. funkcji falowej).
I być może w tym momencie z niewielkiej części składowych szumu elektronicznego zostaje modulacja zwana EVP.
Można to usłyszeć w szumie wiatru, wodospadu albo nawet w szumie wentylatora w komputerze.
Jednak dopiero nagranie oraz wielokrotne odtwarzanie nagrania pozwala by ucho coś wyłowiło.
Z samym zjawiskiem elektronika prawdopodobnie nie ma nic wspólnego.
Nie sądzę by to były "duchy" czy "kosmici", ale jeśli coś decyduje o ustalonych wynikach z kwantowych niepewności w tzw. efekcie obserwatora - to jest tu źródłem zjawiska.


  PRZEJDŹ NA FORUM