Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu? |
Dzięki, Warszawa Radio to zdaje się z Radiówka nadawało, szkoda, bo dziś to są ruiny. Witowo pewnie służyło (i nadal służy) głównie rybakom na Bałtyku. To tu nieco inne pytanie związane ze sprzętem - morze to dość szczególne środowisko eksploatacji urządzeń elektronicznych, bardzo wymagające. Jak sprzęt z epoki lamp elektronowych wytrzymywał to? Mówię o soli i wilgoci, bo robi się upływność, a w urządzeniach lampowych rezystory siatkowe miewały rezystancje rzędu megaomów. Jeden z polskich R/O bardzo ciekawie wspominał mi o tym, że przed wyjściem z portu rozbierał główny radar i radiostację, czyścił moduły najpierw w wodzie z płynem, potem kilka razy płukał w wodzie demineralizowanej a potem dwa razy czyścił w spirytusie. Po porządnym wysuszeniu, montował z powrotem i w ten sposób unikał problemów na łowisku. Wśród wspomnień związanych z serwisem elektroniki pojawia się coś, co wydawało mi się nieprawdopodobne - odbiorniki główne EKV miały tranzystory mocowane na stalowych nóżkach ze złoceniem. Gdy korozja zeżarła stalowy drucik, tranzystor trzymał się jedynie na złotej rurce i odpadał. Wydawało mi się to jakimś wymysłem wyobraźni, dopóki nie pokazano mi podobnego modułu z odpadniętym tranzystorem RFT z innego urządzenia, zdaje się od jakiejś automatyki - moduł właśnie w takim stanie, mocno skorodowany. Wniosek - jeśli to jest prawdą, żaden sprzęt powszechnego użytku takich warunków na dłuższą metę nie wytrzyma! |