Na Broad Peak zawiodły radiotelefony (materiał z TVN)
Nie bronię ani Bogdana, ani sprzętu. Dramat rozegrał się nie z powodu łączności, tylko normalnych ludzkich błędów czy zachowań. Komisja d/s wypadku się wypowiedziała jasno na temat winy, a Wielicki po prostu ratuje skórę - ale tak to już jest w wielkim światku alpinistycznym.
Dawniej alpiniści mieli przykazane nosić radia na piersi w specjalnym holderze, czy kieszeniach polara tzw. napoleonówkach. Oglądam relacje z wypraw i od kilku lat zauważyłem, że notorycznie radia noszone są w plecakach z mikrofonem przypiętym do kołnierza, czy ramienia - alpiniści sami sobie są winni, że radia im później nie banglają.

Simone Moro i Denis Urubko w ogóle nie używają trx-ów. Łączność im zapewniają telefony satelitarne. Ale co z tego, jak przy -40 padają baterię a nie elektronika.
I jak już pisałem, dawniej do TH-22 wkładano baterie ze specjalnej serii odpornej na niski mróz.


  PRZEJDŹ NA FORUM