Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu? |
SP5XMI, w wolnej chwili postaram się zeskanować Ci ten rozdział, jest tam zdjęcie Wieloryba i podstawowe parametry, ale tylko tyle, to jest publikacja popularnonaukowa a nie profesjonalny podręcznik, ale dość dokładnie opisuje sprzęt używany w latach 60-tych na polskich statkach. Wieloryb to licencja Elektromekano, wszystkie wyglądają bardzo podobnie, to po prostu 3 nadajniki w jednej obudowie plus zasilacz. Z tym sprzętem starszej generacji masz rację, to lata 40-50-te i może przełom 50/60, a 60-te to już właśnie ten sprzęt z MORSA i Warelu. SP2LIG pisze: SP8WJT pisze: Najbardziej mi się podobał "kącik erotyczny o 03.33" ) gdzie głównie się wymieniali wrażeniami z różnych domów uciech z róznych portów ). To taka ciekawostka , generalnie to były bardzo ciekawe rozmowy i nie tak sztampowe jak krótkofalowcy. Aj waj uśmiać się można czytając takie wypowiedzi.Temat giełd marynarskich jest mi bardzo dobrze znany z autopsji, w latach o których wspominasz to marynarz polski był wielkim gołodupcem(ekonomicznie doliny świata marynarskiego,tak jak i całe demo ludy) z dodatkiem dewizowym wielkości kilkunastu centów USA dziennie(różnie w zależności od stanowiska). Owszem na popierdułkę byli chętni ale za friko i w związki z tym było sporo problemów. Nigdy nic nie jest i nie było za friko zawsze trzeba płacić, nieraz to były grube pieniądze. To co słyszałeś na giełdzie to były szeroko znane z bredni w środowisku marynarski tak zwane "morskie opowieści". Łykali je zwłaszcza ci co morza na oczy nie widzieli i totalnie nie znali marynarskiego realu z tamtych lat. Teksty na giełdzie marynarskie zdecydowanie były bardziej sztampowe wręcz głupie niż rozmowy krótkofalowców, tym bardzie wliczając w to kwiecisty język jaki był w powszechnym użyciu. Na dzień dzisiejszy jest nic nie lepiej. Dodam tylko że swobodny(nielegalny)dostęp do radia mieli tylko nawigatorzy. ___________ Greg SP2LIG Chyba nie bardzo rozumiałeś na czym to polegało, owszem opowieści morskie tez były i to właśnie było ciekawe, słowa na k co drugi wyraz to była poezja w ich wykonaniu ) i nie miało to nic wspólnego z chamstwem. Pamiętam jak jakiś starszy nawigator tam opowiadał że to taka morska tradycja i musi być koniecznie kultywowana To nie to samo co na CB radio gdzie nie mieli nic do powiedzenia to kleli i to tez nie najlepiej, to też trzeba umieć Informacje nieraz były bardzo konkretne z życia wzięte... Jak nawigatorzy mogli nadawać nielegalnie skoro mieli szkolenia radiowe i środki łączności zainstalowane na mostku? Polacy dalej są gołodupcami, chociaż kasę niby mają ) Pieniądze nie czynią człowieka ani mądrzejszym ani lepszym... |