Pierwszy w SP opis anteny typu "delta" Jak to, panie dziejku, było.... |
Stanisław Chyba faktycznie wlazłeś w nie swoją piaskownicę I Twój truizm wymusza gest uniesionych ramion. Faktem jest, że ciebie trzeba umieć czytać...i odnaleźć te ukryte sugestie. Ktoś już był niezadowolony z Twoich tekstów i to widać. Ten też był nie konieczny. Od momentu, kiedy Ty budowałeś swoją pierwszą antenę, upłynęło wiele wody w Wiśle. Tu mocno trzeba podkreślić, że obecnie młodsi krótkofalowcy mają lepiej, choćby pod tym względem, że szybko i tematycznie mogą uzyskać pomoc od tych starszych i bardziej doświadczonych, a i technika poszła dalej, komputery, programy, i to co najgorsze, jak to niektórzy uważają, zmieniło się prawo i obycie ludzi. Obecnie bardzo rozsądnie trzeba korzystać z wszelkich dobrodziejstw, które jeszcze pozostały, niezaśmiecając parapetów, balkonów i dachów budynków, 'byle czym'...aby było tak, jak jest w Hameryce. Myślę, że nikt Ci do ogródka złośliwie nie wejdzie i nie zawłaszczy Twojego powietrza, rozwieszając jakieś tam pajęczyny z drutu, o które słowiki będą się zabijać, a ty z ubolewanie będziesz na to patrzył opalając się w pręgi od zacienionych miejsc. Spoko Stanisław...oddychaj, oddychaj swobodnie i głęboko, i powoli...aż do woli. Andrzej p.s chcąc odpowiedzieć na twój wpis, muszę skierować go personalnie, i tu masz przewagę, że wiesz, że to do Ciebie piszą, i nie musisz rozglądać się na boki, i nie musisz unosić ramion. |