Komórce stuknęła czterdziestka |
SP5XMI. Marcin, wspomniane miłe wydarzenie z Nowego Orleanu było zdecydowanie tańsze od połączeń via wymienione przez Ciebie polskie stacje brzegowe. Ile kosztowała minuta połączenia to ja już nie pamiętam. Na bank nie było to tanio, opłacało np. wstrzymać się z bólami i poczekać do portu. Często korzystaliśmy z misji(katolickich lub protestanckich "Stella Maris")z których połączenia dla marynarzy były zdecydowanie tańsze niż ze statku via stacje brzegowe lub z lądu z budki. Pamiętam wizytę w seaman club(protestancki) w Mombasie gdzie pastor zezwalał na wielokrotne łączności z domem za niewielką opłatą, identyczna sytuacja była na Filipinach gdzie w seaman club(protestancki) gdzie pierwsze trzy minuty były za free a następne również były za niewielką opłatą. W Pusan w Koreii Połódniowej natomiast trafiliśmy na seamans club gdzie pozwolono mam zadzwonić do domu totalnie za free bez limitu czasu. Później okazało się że to był seaman club ale dla marynarzy z US Navy. Akurat w tym czasie odbywało się party dla oficerów VI floty Pacyfiku to zastaliśmy zaproszeni na drinki. Żeby było jasno byliśmy tylko w dwie osoby i amerykański oficer łącznikowy(kobieta)po obejrzeniu naszych paszportów wyraziła na to zgodę. Kiedy chcieliśmy zapłacić za rozmowę i za wypite drinki to sympatyczna pani łącznik powiedziała że jesteśmy gośćmi Dowództwa VI floty i dla nas polskich oficerów semans club jest zawsze otwarty. Pracowałem wtedy na statku bandery panamskiej. _____________ Greg SP2LIG |