Komórce stuknęła czterdziestka |
Napięcie 220V DC było na niektórych brytyjskich statkach (źródło - relacja dwóch byłych R/O, jeden pływał na statkach Glen Lines, drugi w Blue Funnel, przykład: City of Lucknow - info ze wspomnień byłego R/O Rona Stingera). Masz rację, że 110V DC było bardzo popularne zwłaszcza w zasilaniu kabiny radio (oprócz 24V z akumulatorów do nadajnika awaryjnego). W kabinach załogi na polskich statkach pewnie było standardowo 220V. Jako ciekawostkę podam, że niektóre urządzenia były zasilane ze 110V i by zasilać je z 220V stosowano duży opornik szeregowy. Oto cytat: RonStinger pisze: Gdy tylko znaleźliśmy się w cieplejszym klimacie, bulaj był otwarty cały czas. Chroniło mnie przed ugotowaniem się od ciepła wytwarzanego przez urządzenia radiowe. Większość tego ciepła pochodziła od odbiornika radiowego Oceanic 975 i towarzyszącego mu wzmacniacza nagłaśniającego. Urządzenia te były zasilane napięciem 110V, a sieć statku pracowała z prądem stałym o napięciu 220V, a zatem nadmiar napięcia musiał być wytracony na cholernym wielkim rezystorze umieszczonym w perforowanej „klatce” zainstalowanej przy szafie odbiornika. Było to coś w rodzaju elektrycznego grilla, coś, co na pewno chciałeś mieć w niewentylowanym pomieszczeniu kabiny radio przy indyjskim wybrzeżu nad Morzem Czerwonym. Teraz już stosuje się przetwornice elektroniczne, ale w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych stosowano przetwornice elektromechaniczne. Tak na marginesie, Gregu, ile kosztowały rozmowy ze statku do Polski przez radio, gdy R/O udało się takie połączenie zestawić przez Gdynię lub Szczecin? Czy ta komórka to był dobry deal dla załogi? |