Komórce stuknęła czterdziestka
Mój pierwszy kontakt z telefonem komórkowym miał miejsce w 1974 roku w Nowym Orleanie. Mianowicie przyszedł na burtę Murzyn z pudłem takim jak większe pudło od butów usiadł w mesie i za ok 3 USD/min oferował łączności do Polski. Słuchawka w tym ustrojstwie była na stałe, słyszalność była dobra. Nie pamiętam jakie było zasilanie owej komórki ale wydaje mi się że była podłączona do gniazdka 220V, antena miała ok 1m długości. Cała załoga ok 25 osób zaliczyła rozmowę z krajem przez owo cudo techniki, Murzyn śmiejąc się z zadowolenia że zrobił dobry biznes opuścił nasz statek.
Następny kontakt z rzeczonym telefonem ale już w wersji mini w stosunku do poprzedniego tj wielkości cegły z wyciąganą anteną miał miejsce w 1987 roku w Hong-Kongu. Prawie wszyscy oficjele przebywający na burcie(a było ich wielu) mieli w dłoniach to cudo techniki. Takiej wielkości był terminal w tamtym czasie.
___________
Greg SP2LIG


  PRZEJDŹ NA FORUM