Jak to jest z mocą.
można czy nie można, a może nie powinno się?
    SP2LIG pisze:

    Marcin, nie to żebym szukał dziury w całym ale z portów(żadnych) nie było łączności radiowych, były zabronione.

Tak, wiem, masz rację (jest już cały rozdział na ten temat) i tak też było. Człowiek ten był radiooperatorem na lądzie w Australii, potem stał się radiooficerem na brytyjskim statku, gdzie był słaby nadajnik, potem przesiadł się na inny statek już z "ciężkim butem pod kluczem". Zmiana ta nastąpiła po rozwiązaniu czegoś, co się nazywało "area scheme", gdy na każdym akwenie były przypisane stacje brzegowe, do których można było łatwo nawiązać łączność (dlatego starczał nadajnik o tak małej mocy). Po tym czasie brytyjskie statki wołały bezpośrednio Portishead - była to najbardziej "oblężona" telegraficzna stacja brzegowa na świecie - i potrzebowały czegoś więcej niż kilkadziesiąt W.
Mniej pilne depesze ten R/O wysyłał via radio zaraz po wyjściu z portu, by nie płacić za telegramy wysyłane z lądu. Miał więc porównanie między raczej słabym nadajnikiem, a naprawdę solidnym QRO z tego samego miejsca na kuli ziemskiej. Stąd ten skrót myślowy, chodziło o okolice tego samego portu, do którego tankowiec regularnie zawijał.

Mam pytanie do Kolegów - co w praktyce się robi, gdy jakaś stacja nadaje "szeroko" i robi mega QRM na paśmie? Co wtedy robicie? Oprócz oczywistego wyjścia jakim jest przejście na inne pasmo, gdzie gościu nie przeszkadza. Można kogoś takiego grzecznie poprosić, ale zamiast ham spiritu można usłyszeć "cham spiryt".


  PRZEJDŹ NA FORUM