07 zgłoś się....
czyli jak to jest możliwe nadawać bez anten?
Tu widać, jak wspomnienia różnych R/O się od siebie różnią, ale tego można było się spodziewać. R/O z którymi rozmawiałem mówili mi, że woleli wołać Szczecin z racji na ogólnie lepszą słyszalność, może ze względu na lepsze warunki antenowe, ale z kolei R/O ze statków PLO mówili, że "ich" stacja to była Gdynia.
Co do mocy morskich nadajników, to najstarsze urządzenia miały moc rzędu 100W w CW. Pierwsze nadajniki serii S firmy Elektromekano miały taką moc, podobnie Marconi Oceanspan, ten ostatni około 80W na KF przy nowych lampach. W obu wersjach AM miał modulację w stopniu mocy, ale w Oceanspanie AM był dopiero od wersji Mk6. Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych tak słabe nadajniki wystarczały z powodzeniem, gdyż w tym czasie obowiązywał schemat obszarów na morzach i oceanach, a statki dysponowały wieloma stacjami brzegowymi. Po likwidacji tego systemu, statki brytyjskie musiały dowołać się bezpośrednio Portishead, a zatem niezbędny był nadajnik o większej mocy.
Polskie statki z założenia komunikowały się przez polskie stacje brzegowe. Popularny nadajnik o nazwie Wieloryb produkowany przez Elektromekano miał w antenie 600W czym deklasował wiele statków pod brytyjską banderą, które nadal korzystały z Oceanspanów. Do tego należy dodać fakt, że kabina radio na polskich statkach była umieszczona tak, że droga do anteny była naprawdę krótka. Na brytyjskich bywało różnie i spora część mocy słabego Oceanspana tracona była na doprowadzeniu sygnału do anteny. Nic dziwnego, że pomiary przed opracowaniem GMDSS pokazały, że polskie, greckie i niemieckie statki miewały sygnał silniejszy nawet o 20dB w porównaniu do starszych brytyjskich, szczególnie na wyższych pasmach HF.
Wracając do mocy: Marconi Globespan miał 800W na MF w CW oraz 1,2kW na HF (AM i CW), ten nadajnik nie miał SSB. Marconi Commandant, kwarcowy hybrydowy miał 400W na MF w CW, 100W MF SSB i 400W HF AM i SSB. Świetny Marconi Crusader (stopień mocy na 3 szt lamp 4-400) oddawał 800W CW na MF, 1,5 kW PEP SSB oraz 1,2kW w CW na HF. Redifon RMT1500 miał inne lampy (4szt 4cx250), ale oddawał identyczną moc co Crusader. Słabszy nadajnik to Debeg Sailor HF, miał 400W CW/SSB (dwie sztuki 4cx250). Słabsze były nadajniki awaryjne, np hybrydowy Debeg Falcon, który oddawał 100W CW i 120W PEP SSB (stopień mocy na lampie TT100). Polski nadajnik awaryjny 500kHz instalowany w radiostacji kombinowanej miał 50W. Polska Mewa miała 1kW do anteny na krótkich, moc na średnich była skracana. Nadajniki tranzystorowe nowszej generacji miały (i nadal mają) od 100 do około 500W do anteny na MF i HF.
Stosowano anteny drutowe w formie longwire'a, później były to windomy i dipole "T", na niektórych statkach montowano anteny prętowe, które dobrze się sprawdzały na HF ale tak sobie na średnich. Pierwsze takie anteny prętowe były słabe mechanicznie i gdy podczas testów jeden z trawlerów trafił na cięższą pogodę na płn. Atlantyku, antenę wyrwało i zwiało z rufy. Konstrukcję trzeba było wzmocnić, co też uczyniono.
Na pierwszych statkach inżynierowie z MORSu wieszali anteny drutowe standardowo - od nadbudówki do masztu na zasadzie "tu się podwiesi drut". Gdy na jeden z trawlerów zamustrował łebski R/O, który był krótkofalowcem, przeliczył on popularną konstrukcję windom z pasma 40m na 8MHz i zainstalował zamiast oryginalnej anteny. Różnica w sygnale była kolosalna, do tego stopnia, że nie wierzono mu, że jest niedaleko Nowego Jorku - Gdynia Radio podejrzewała, że R/O sobie robi żarty albo nadaje z jakiegoś monstrualnego urządzenia... A to był tylko popularny na polskich statkach nadajnik Elektromekano i dobrze policzona antena.


  PRZEJDŹ NA FORUM