Nasłuch i posiadanie radia
Kolego, pozwól, że odpowiem zamiast SQ1PTO.
Dołączenie do grona krótkofalowców nie jest niczym niezwykłym i da się to osiągnąć. Według mnie egzamin nie jest trudny. Wymaga jednak pozyskania pewnej wiedzy, a to z kolei wymaga pewnego czasu. Nikt nie rodzi się z wiedzą na ten temat, ale uzyskuje ją czytając książki, słuchając innych kolegów (na pasmach radiowych i osobiście). Nikt na ziemi nie ma kompletu wiedzy i nikt nie jest nieomylny.
Także proszę nie bierz tego personalnie do siebie, po prostu są sprawy, których należy przestrzegać i już. Porządny krótkofalowiec przestrzega przepisów, gdyż hobby to jest przywilejem, a nie obowiązkiem. Żadna inna służba na świecie poza wojskiem nie ma dostępu do radiokomunikacji na tak luźnych zasadach jak radioamatorzy - krótkofalowcy. My nie musimy homologować sprzętu ani uzyskiwać dodatkowych pozwoleń. Możemy wykonać całą radiostację sami, jeśli mamy taką potrzebę. To się praktykuje, są koledzy, którzy wykonali swój sprzęt zupełnie od zera, od podzespołów takich jak tranzystory, rezystory i kondensatory. Do pracy w paśmie 40m jeszcze używam mocno przerobionego transceivera CB Pearce Simpson Super Cheetach kupionego jako uszkodzony na Allegro.
Gwarancją rozsądnego zachowania jest wiedza (daleko wykraczająca poza to, czego wymagają na egzaminie) oraz zasady, których ruch amatorski przestrzega. Moim zdaniem warto inwestować czas w takie hobby, choćby po to, by pozyskać wiedzę i doświadczenie. Warto też o tym pisać.


  PRZEJDŹ NA FORUM