sprzęt pozyskany przez PZK |
Ja to widzę w trochę szerszym kontekście. W kontekście przemiany pokoleniowej. Kilku kolesi, urodzonych i wychowanych w Głębokiej Komunie (czyt. GK) postanowiło "zorganizować" trochę majątku publicznego. Zrobili to tak, jak robili to zawsze w GK - telefon do Pierwszego Sekretarza - Towarzyszu, załatwicie? Załatwimy! No i załatwili... Pozwolę sobie zacytować anegdotę, za Krzysztofem Daukszewiczem: (...) Byłem na słynnym już Zjeździe Grunwaldzkim, który zaszczyciły obecnością rząd i partia na czele z towarzyszem „Wiesławem" Władysławem Gomułką i z okazji tej uroczystości pole pod Grunwaldem oflagowano jedwabnymi biało-czerwonymi chorągwiami. Następnego dnia świtem zauważyliśmy, że w całej okolicy stoją tylko gołe maszty. To miejscowe społeczeństwo je pozdejmowało, a być może i szabrownicy, którzy wtedy jeszcze jeździli po kraju, szukając łatwego zarobku, a w tamtych czasach, jak zresztą i w dzisiejszych, jedwab piechotą nie chodził. I winą za ten ubytek został obarczony kwatermistrz chorągwi warmińsko-mazurskiej, do której i ja należałem. Kwatermistrz był harcerzem przedwojennym, który nie pił, nie palił, nie przeklinał, miał wszystkie możliwe do zdobycia sprawności i był przez wszystkich uznawany za wzorzec uczciwości i doskonałości. I ten kryształowy człowiek został od razu, tego samego dnia, wezwany do Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, w którym poinformowano go, bez tłumaczenia z jego strony, że ma napisać wiarygodny raport na temat tego, co się stało w nocy. Kładąc nacisk na słowo „wiarygodny". Wrócił do obozu i pierwsze zdanie, jakie od niego usłyszeliśmy, brzmiało: „I co ja im, kurwa, mam napisać!" – i wtedy zapadła straszna cisza, bo nawet nie podejrzewaliśmy druha, że takie słowo może znać. Następnie pojechał do niedalekiego Dąbrówna, gdzie w miejscowym sklepie nabył drogą kupna paczkę papierosów o nazwie Sport, do tego dołożył pół litra czystej z czerwoną kartką, zamknął się na całą noc w namiocie, z którego wydobywały się kłęby dymu i kaszel, a rano wyszedł i wyglądał tak jak nigdy wcześniej i nigdy później. Mundur niedopięty, krajka, bo chorągiew nasza nosiła krajki, przekoślawiona, oczy czerwone jak nalepka na butelce, twarz nieogolona, szara od dymu i oświadczył osłupiałej kadrze: „Napisałem tak, że bardziej już, kurwa, wiarygodne być nie może”. I przeczytał: „Z powodu wiatru flagi wyłopotały się na wietrze!”. Jestem głęboko przekonany, że radia firmy Motorola mogą (z całą pewnością) "wynadawać się w eterze". Proponuję przyjąć takie wytłumaczenie i zamknąć wątek - wszyscy będą szczęśliwi, a Kraj Rad w szczególności. Na koniec trochę na poważnie. Jak długo W PZPN-ie będą siedzieć "leśne dziadki", tak długo polski futbol będzie przypominał zawody pływackie na polu ryżowym. Jak długo w środowisku krótkofalarskim... Ech... idę po "sporty" i pół litra z czerwoną kartką... Łukasz SQ6RGK |