O 20.30 zapalajcie żarówki musimy się bronić
Stałem kiedyś przez miesiąc jachtem w Las Palmas na Kanarach, na przełomie stycznia/lutego. Kilka dni po wejściu do portu, tuż po Nowym Roku słońce zniknęło, a niebo zrobiło się brunatno-czerwone (może to była zapowiedź ognia piekielnego, ale miałem na to kompletny zwis). Po kilku dniach Samum, bo on odpowiadał za to niezwykłe zjawisko, dotarł nad Wyspy i całe miasto pokryło się grubą warstwą pyłu w kolorze ciepłej sepii. Tak drobnego, że brudząc odzież nie dawał się nawet uprać i zostawiał rdzawe ślady. Co rano trzeba było zmiatać i spłukiwać z jachtu grubą warstwę kremowego ścierwa. Gdyby podobne zjawisko dotarło do miłościwie nam panującej Brukseli, na bank mielibyśmy jakiś nowy podatek, który miałby na celu eliminację "wpływu człowieka" odpowiedzialnego za tę niezwykłość.


  PRZEJDŹ NA FORUM