Projekt rozporządzenia w sprawie pozwoleń radiowych
można dyskutować
Ja jednak dalej upieram się przy tym, że policji lub urzędnikom trudno byłoby udowodnić, że licencja (indywidualna) zakazuje nadawania z innej lokalizacji niż ta, która na niej widnieje. Widzę tutaj co najmniej dwie przesłanki świadczące przeciwko takiej tezie.
1. Na licencji jest pole "lokalizacja", ale nie jest napisane lokalizacja czego. Ponadto pole to jest opisane w innych językach identycznie, jak pole "Adres zamieszkania". Przypominam, że gdyby doszło do rozprawy sądowej, wszelkie wątpliwości należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego. Dlatego sąd nie może przyjąć interpretacji "lokalizacja nadajnika" ot tak od razu.
2. Jeżeli chodzi o intencje ustawodawcy, to na pewno nie miały one na celu ograniczyć miejsca nadawania do jednego. Świadczy o tym chociażby zapis "Rozporządzenia Min. Środowiska z dnia 2 lipca 2010 w sprawie rodzajów instalacji, których eksploatacja wymaga zgłoszenia". W punkcie 3 czytamy: "Przepisu ust. 2 pkt 2 (dotyczy on zgłaszania instalacji wytwarzających pole elektrom.) nie stosuje się do: (...) 3) instalacji używanych w służbie radiokom. amatorskiej przez okres nie dłuższy niż 90 dni: a) zgodnie z przepisami międzynarodowymi... b) w miejscu innym niż stała lokalizacja.
To ostatnie jest właśnie ważne - w miejscu innym niż stała lokalizacja! Moim zdaniem w tym świetle należy przyjąć właśnie, że pole "Lokalizacja" w licencji powinno być interpretowane jako "stała lokalizacja, nie wykluczająca nadawania z innych miejsc". Ale to tylko moja interpretacja, tak bym się bronił, gdyby ktoś mnie oskarżył o nadawanie z "ręczniaka" lub auta, lub stacji polowej. Zaznaczam, że nie jestem prawnikiem.

No właśnie - to są niejasności i interpretacje. Jest teraz okazja i należy naciskać, żeby te niejasności usunąć.


  PRZEJDŹ NA FORUM