Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu? |
Końcowy stopień mocy w Mewie był zawsze taki sam. Moc output wynosiła 1kW a w koncówce były używane lampy 4CX250B (4 szt.) Na zdjęciu: http://fotoreporter.pstrykniete.pl/Statek%20Muzeum%20Soldek/ Stopień mocy to górny lewy panel, poniżej wzbudnica. Środkowy górny panel to przełącznik anten, poniżej dwa odbiorniki. Pod odbiornikami panel komutacji. Przełączający m.in. anteny odbiorników, wewnętrzną linię telefoniczną, sygnał m.cz. z odbiorników do magnetofonu. Z prawej strony (pod zegarem) nadajnik awaryjny na 500 KHz o mocy 50W. Poniżej z lewej AKSA (Automatyczny klucz sygnałów alarmowych) obok odbiornik tzw. autoalarm pracujący na częstotliwości 500 kHz. Pełnił on nasłuch na częstotliwości bezpieczeństwa w czasie kiedy R/O był poza wachtą. W razie odebrania sygnału alarmowego uruchamiał sygnalizatory dźwiękowe i optyczne zainstalowane na mostku i w kabinie R/O. Pod AKSA i autoalarmem panel sterowania ładowaniem akumulatorów awaryjnych. Były zawsze dwa zestawy akumulatorów 24V, ładowanych naprzemiennie w trybie ręcznym lub automatycznym. Ciekawostką na tym zdjęciu jest magnetofon Mak 2s. Był to tranzystorowy dwuścieżkowy magnetofon o wąskim paśmie przenoszonych częstotliwości. Był wykonany prawie całkowicie z metalu. Stanowił element wyposażenia Mewy. Nie był ogólnie dostępny na rynku a produkowany na potrzeby MON i MSW. http://pl.wikipedia.org/wiki/MAK_%28magnetofon%29 |