sposób na naukę CW |
Tymczasem u mnie w temacie słuchania: Przy próbach przerzucenia się na większe tempo (była mowa o 20wpm) może dobrze było by robić lekcje, w których dużo więcej poświęca się czasu tylko na te 1-2-3 nowe znaki. Słucham lekcji, w których jest sekcja nowych znaków, a potem sekcja już poznanych. I odczuwam, że skoro się jeszcze mylę lub nie czytam w narzuconym tempie, to może powinienem wrócić do poprzedniej lekcji i posłuchać tylko tych znaków, które mi umykają w bieżącej. Wracam do poprzedniej lekcji, ale... przy 20wpm te sekcje nowych znaków wydają się strasznie krótkie w porównaniu z następującą po nich sekcją znanych znaków (i naturalnie w porównaniu z wlekącą się lekcją 15wpm z dodatkowymi przerwami). Mieliście taki niuans podczas nauki? Bo w zasadzie układem lekcji chyba sugeruje to cytowana wcześniej publikacja SP5BM. I jeszcze stary wątek sprzed 4 stron: MI6OAC pisze: sq5ssw pisze: IMNHO zmienna długość grup bardziej przypomina żywe QSO niż kataryna w grupach po 5. He he he.. nie tylko twoim zdaniem, nauka oparta na grupach po 5 znakow uwarunkowuje na 5 znakow... potem jest problem (chociaz u roznych osob rozny poziom tego problemu) z odbioerm spacji we wlasciwych miejscach, a nawet w skrajnych przypadkach gubienie 6go znaku jesli wiecej niz 5 w grupie bylo. Próba sprawdzenia (eksperyment na sobie) jak to jest gdy leci jednym ciurkiem bez spacji pokazuje, że jednak przerwa pomaga nadrobić i sprawdzić te znaki, które się jeszcze trochę wolniej rozpoznaje. To tłumaczy na czym polega "kataryna" i zaskoczenie "arytmią". No ale to są choroby wieku dziecięcego. W nauce szybkiego czytania sugeruje się eliminację regresji - wracania do tekstu przeczytanego. Tak samo tu chyba błędem jest wracanie do znaków już rozpoznanych. (Przepraszam jeśli było w książkach, trochę zaniedbałem podganianie lektur z tego tematu.) |