Unlisy,unlisy...
Drodzy koledzy! Od zarania krótkofalarstwa sprawa była prosta: każdy krótkofalowiec, bez najmniejszego wyjątku, upubliczniał dobrowolnie swoje dane poprzez udostępnianie ich we wszystkich możliwych miejscach. Zresztą co starsi krótkofalowcy pamiętają również książki telefoniczne (wcześniej adresowe), spisy lokatorów, wizytówki na drzwiach etc. Było po prostu normalnie. To wszystko do dziś jest zresztą kopalnią wiedzy o naszych przodkach, którym z powodu udostępnienia swych danych jakoś włos z głowy nie spadł. Potem przyszła „ochrona danych osobowych”. Na mój gust dziwnie nachalnie lansowana, przez co jakaś podejrzana. Prawdopodobnie chodziło o garstkę mocno zainteresowanych, którzy przenieśli tę ochronę na całość gruntu prawnego za pomocą ustawy dla swoich partykularnych celów. Bo czegóż może obawiać się przysłowiowy Kowalski, niemający nic złego na sumieniu? Co głupsi amatorzy poczuli się wielkimi biznesmenami, stąd ich dane w callbookach wyglądają mniej więcej tak: SP5XX Waldi QTH Mazowsze. Dla mnie wybitnie żałośnie. Żeby nie powiedzieć śmiesznie.


  PRZEJDŹ NA FORUM