Reaktywacja - w Domu Dziecka nr 4 w Warszawie
Drodzy Koledzy . Mam pewne doświadczenie'a które do dnia dzisiejszego można by rzec są moim nocnym koszmarem . Cel i pomysł jest szczytny i nie mam zamiaru nikogo zniechęcać , ale pamiętajcie o jednym - Tych Dzieci Nie Wolno Już Skrzywdzić . Po jednej wizycie jesteście traktowani jako najlepsi przyjaciele , a ilu starczy zapału , ilu będzie umiało przeskoczyć opory i trudności , ilu z was starczy czasu mając własne domy ? Temat tak rozległy i tak zawiły ( nawet w majestacie prawa - szkolenia , kursy pedagogiczne , praca z dziećmi , itd , itd ... ) że więcej krzywdy jak pożytku . Oczywiście jak napisałem jestem za i Służę Pomocą , ale zacznijmy od realnych formalności , jest tylko jedna metoda na utrzymanie projektu - Klub . Użyłem pewnych skrótów myślowych i proszę nie odczytywać tego negatywnie , ale takie sytuacje , niemoc , niechęć , etc... długo i jeszcze dłużej zostają w pamięci , czego oczywiście Nikomu Nie Życzę . Jak temat jest ciężki widać nawet na naszym forum - zdjęcia ? płacze Możemy coś zrobić ? - to zróbmy , ale na prawdę i od początku do końca . Jestem do dyspozycji , najchętniej PV.


  PRZEJDŹ NA FORUM