Losy klubów krótkofalarskich w SP - patronat, sponsoring, warunki, lokale, problemy... |
sp8jz pisze: @SP9ENO Widzisz Endrju KDB był niejako skazany na uczniów i w zasadzie tak było, ..................... Po prawdzie to miejsce przyciągało chłopaków, którzy nie ważne co - ważne, że chcieli coś zrobić i dzięki Włodkowi są teraz kimś. Było początkiem sukcesu, bo ze mnie instruktor zrobił człowieka i życzę każdemu spotkać tam kogoś takiego jak DXO, Władysław. 73 Marcin, tak na prawdę mówimy to samo o tym samym tylko innymi słowami. A właściwie ja inaczej rozłożyłem akcenty. Tradycyjnie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że klub to musi być z radiostacją.Albo idąc dalej, klub to licencja.Nie ma licencji nie ma klubu. To zwykła nieprawda, a my jesteśmy niewolnikami własnych przyzwyczajeń. Już dawno mądrzy ludzie /a do takich zaliczam np.Zdzisława SP6LB / sugerowali, abyśmy zaczęli otwierać się szerzej na wszelkiego rodzaju majsterkowiczów, majsterkujących przy falach radiowych oraz ogólnie na grzebiących w elektronice. Bo jak pokazało życie, większość klubów szkolnych i przyszkolnych, zwłaszcza przy szkołach elektryczno-elektronicznych, wraz z upływem czasu zaczęła mieć kłopoty z nowymi członkami. Natomiast przy szerszym otwarciu zwiększa się prawdopodobieństwo, że młody człowiek, który przyszedł do klubu aby pomajsterkować przy procesorach, zechce zrobić kiedyś parę QSO a potem może spróbuje zdać egzamin. Tak np wyszło z klubem szkolnym w SP2 /znaku nie pamiętam/ -z braku chętnych klub pomimo doskonałego wyposażenia, zwyczajnie zniknął. Mam trochę doświadczeń z tego zakresu problemów,bo mój klub SP9PDF istnieje od 40lat przy dużej szkole.A utrzymanie go przy życiu wcale proste nie jest. Pozdrawiam Andrzej sp9eno |