Losy klubów krótkofalarskich w SP - patronat, sponsoring, warunki, lokale, problemy...
    sp8jz pisze:

    Wg. mnie jak napisał wcześniej SP3SUL teraz, tzn. "dziś" taki klub radiowy ma szanse na jakikolwiek byt pod warunkiem, że radio odsunie się na bok, gdzieś na dalszy plan, gdzie radio będzie czymś w rodzaju jednej z opcji. Inaczej nie wyobrażam sobie, aby krótkofalarstwo klubowe przetrwało, nie widzę szans, to już nie są "tamte" czasy - dzisiaj nad łącznością nikt się nie zastanawia, pojęcie "łączność" w rozumieniu zwykłego Kowalskiego praktycznie nie istnieje, bo Kowalski otwiera matrycę laptopa, włącza na skejpie wideorozmowę z dosłownie każdym miejscem na ziemi, gdzie dociera internet, wyciąga z kieszeni komórkę, itd.
    ...

    73


Pozwolę sobie nie zgodzić się z takim podejściem, z taka oceną sytuacji.
Tak było od zawsze, że radio w klubie było jedną z opcji.
Choć tą najważniejszą, wiodącą, ale jedną z wielu.
Tylko niestety tak się już utarło, że w polskim krótkofalarstwie
najważniejsze były DX-y, zawody,DX-y,zawody,DX-y, ..... i nic więcej.
Zawsze na szczytach władzy organizacyjnej dominowali członkowie
SPDXC,teraz jeszcze doszedł do tego zespół SN0HQ.
Przez długie lata członkowie organizacji z II kategorią byli traktowani
jako gorsi krótkofalowcy,choć stanowili około 80% wszystkich nadawców.
Dodam jeszcze, że na dodatek byli ekonomicznie dyskryminowani.

Czy obecnie coś się w tej materii zmieniło?Pytanie jest retoryczne.

Opowiadanie zaś o tym, że dziś łączność jest nieatrakcyjna, bo
każdy może sobie porozmawiać z całym światem przez komórkę,internet, skajpa,
jest zwyczajnie głupie.

Bierze się takiego mądralę ,przeprowadza się zwykłą łączność ze Stanami, Brazylią
czy czymkolwiek co jest pod ręką, a następnie udostępniając kompa z internetem
mówi się: proszę ,bierz swoją komórkę lub siadaj do kompa i porozmawiaj z kimś
z tych samych krajów.I dyskusja się kończy.
Wiec bez demagogii w tej materii proszę.
Teoretycznie to każdy może być premierem czy prezydentem.
Ale tylko teoretycznie.

W odróżnieniu od Marka MXS nie współczuję Jurkowi, bo zabiera się do problemu
od niewłaściwej strony.I problemu nie rozwiąże tylko się niepotrzebnie narobi.
Tylko tyle, że będzie się mógł wykazać jakąś robotą, jakąś inicjatywą.
Co przy Jego funkcji tez jest ważne.
Natomiast efekt końcowy będzie zerowy.

Nie jest to pierwsza próba zrobienia czegoś z Klubami.Na dodatek
istnieje powszechne przekonanie, ze bez klubów krótkofalarstwa w Polsce rozwijać się nie da.
Problem w tym , że jest to konieczność uporządkowania "stajni Augiasza".
A to nie wszystkim jest na rękę, bo są tacy co aż do bólu nie znoszą przejrzystości czy jak to się
ładnie mówi w polityce -transparentności.
A znane przysłowie o łowieniu ryb w mętnej wodzie dopełnia przedstawiona wyżej argumentację.
A w PZK mętna woda jest bardzo lubiana.Wiem co mówię.
Działam czynnie w tej organizacji od ponad 20 lat.

I to wszystko.

Andrzej sp9eno





  PRZEJDŹ NA FORUM