Losy klubów krótkofalarskich w SP - patronat, sponsoring, warunki, lokale, problemy... |
sp3slu pisze: ... Problemy ludzkie (członkowskie) przejawiające się brakiem zainteresowania i chęci pracy w klubie ze strony lokalnych krótkofalowców, akcyjność zamiast regularności, spotkania "od wielkiego święta". Działa wciąż maleńka garstka pasjonatów. Mamy regularny dzień klubowy, czynną radiostację, akcje w terenie, obozy (biwaki) letnie, pracę z młodzieżą. Zachęcam do wymiany informacji i poglądów na zapoczątkowany temat. Proszę z góry o powstrzymanie się od przesadnego krytykanctwa, kipiących emocji w postach, wybiegania daleko od tematu, liczę, że temat może być konstruktywny i ciekawy. VY 73 ! de Jurek SP3SLU. Obecna moda i styl życia jest tego powodem. Pośpiech i pogoń za groszem spycha na dalszy plan zainteresowania. Legło całkowicie szkolnictwo politechniczne. Kształci się informatyków, ekonomistów, humanistów, itp lecz nie techników w całym spektrum. Skąd więc młodzież (niestety już do niej się nie zaliczam) "ma wiedzieć" z czym się je np. krótkofalarstwo. Na zaczepkę typu "łączność, kontakty radiowe" wyjmują komórkę i rzeczywiście mają Azję, Ameryki, i inne kontynenty w jakości hi-fi. Zamiast brać udział w spotkaniach klubowych młodzi ludzie wolą imprezować (i tu można by umieścić barwny opis). Jest internet, skajp, gry itd, - nie brakuje jej rozrywki. Można co najwyżej zrobić sobie jaja z baofengiem na przemienniku. Starsi, styrani a czasem znudzeni chcą odpocząć. Cieszą się swym hobby i wspominają "jak to drzewiej bywało". W mojej miejscowości działało kilka klubów, wielu krótkofalowców. Dzisiaj zostało nas kilku. Można tak długo i wiele pisać. Liczę, że nowy Prezes PZK ma pomysł na uleczenie tej sytuacji. Pozdrawiam, |