nauka , wiedza, umiejętności |
Drogi Grzegorzu Ja sobie doskonale zdaję sprawę z tej oczywistej oczywistości że wiedza kosztuje Już kiedy rozpatrujemy to zagadnienie od strony inwencji tego co wiedzę chce posiąść. Czyli musi chcieć. Ja wielokrotnie trafiłem na mur kiedy chciałem zgłębić jakiejś zagadnienie. Penetrowałem godzinami i dniami net, starałem sie używać wszelakich algorytmów służących szukaniu pozyskaniu tej wiedzy, tego zagadnienia które postanowiłem zgłebić. Jako że nie jestem dzisiejszy i zdaję sobie doskonale sprawę z metod przyjętych na forach. To tylko niekiedy i można powiedzieć w akcie desperacji, zadawałem pytanie na forum, mając pełną swiadomość że moje pytanie może trafić na "młyny forum" i odpowiedź bedzie jak na Elektrodzie. Tak nawiasem mówiąc jak "zapodam" hasło a otworzą się odnosniki do Elektrody. To jej unikam jak diabeł święconej wody. Dlatego też pomysł kolegi który założył temat wydawał się bardzo interesujący. Ja jestem przekonany że w zamyśle zakładającego mógł być problem rozwiązywany na wszelakie sposoby. Min jeśli nie "gotowce" publikacje w konkretnym temacie, to jakiejś odnośniki, linki do sprawdzonych stron gdzie problem naświetlono a nie warto go magazynować w nowo utworzonym miejscu. Mnie brak wyobraźni jakby finalnie to miało działać. Zakładałem jednak że pomysłodawca problem przemyślał i jest prawie pewien poparcia tych co chcą pomagać. Wyszło jak wyszło. Pomysłodawca nie jest zobowiazany żadnymi umowami więc pomysłu mógł zaniechać w każdej chwili. Szkoda bo mogło sie z tego coś ciekawego "urodzić" I jeszcze Grzegorzu co do wiedzy i chęci dzielenia się tą wiedzą bezinteresownie. W moich i Twoich czasach były kluby w których można było zdobywać wiedzę, wręcz szlify krótkofalowca zdobywać. I taki adept na pasmach sie nie "bałwanił" Wiedział że wódka w wiekszości po schlaniu obarcza człowieka małpim rozumem i po pijaku w eterze nie występował. Nawracania niewiernych też wtedy na pasmach nie było. Nie mówiąc o polityce. Prawie nie było sytuacji że nawiedzony klepie wściekle "V" co jakis czas "K" bez przerwy na to, czy korespndent potwierdza że się wstroił i to ma miejsce nie minutę nie pięć minut. Taki pewnie czyści zajumaną czestotliwość. Robi sobie miejsce w piaskowenicy. Bo nic innego do głowy mi nie przychodzi. No chyba że pracuje w splicie. Tak ja wiem że jedne kluby istnieją nadal i prężnie działają. Ale czasy się zmieniły i nastał wyścig szczurów co wymusza zaje.... aktywność. Szcególnie dla młodych ambitnych ludzi. I myslę że oni zwyczajnie już na bywanie w klubie nie mają czasu. Ktoś powie że w latach 50-tych ktoś równocześnie: krowy pasał, uczył sie z kajecika, miał czas na praktyki religijne a jeszcze i na "fajfy" chodził. A jak chciał to i do klubu krótkofalarskiego uczęszczał celem przyswojenia obycia na pasmach, nauk wszelakich pochodzących od doświadczonych kolegów. Coś się załamało i na wszystko obecnie brak czasu. Ktoś wklepie w lapka pytanie i nie ślęczy aż mu ktoś łaskawie odpowie, tylko zajmuje sie swoimi sprawami. A jak ma czs to zagląda kto i co odpowiedział. Ja nie jestem socjologiem i trudno mi się odnieść do zmian zachodzących w społeczeństwach. Nie mam na ten temat wiedzy. A nie chcę używać filozofii potocznej i sie "bałwanic" aby zjawisko zdefiniować, pojąć I na koniec Grzegorzu Ja miałem w życiu to szczęście że moje ścieżki krzyżowały sie ze szlakami pedagogów. Ludzi którzy pochodzili z rodzin pedagogów i sami byli pedagogami. Na dodatek trafiłem na pedagoga i zarazem krótkofalowca który dysponował zaje... własną biblioteką. Ale nie tylko traktującą o krótkofalarstwie. Człowiek ten miał ogromne chęci aby dzielić się swoją wiedzą. I co najwazniejsze. Nie krył że nie wie wszystkiego i jeśli zadałem mu pytanie na które odpowiedzi nie miał, to proponował poszukanie w jego zbiorach. A gdy i tam nie było konkretnej odpowiedzi. To prosił o czs na zgłebienie zagadnienia z innyc źródeł i prawie zawsze udzielał wyczerpującej odpowiedzi, podpartej, usilnie podkreślam podpartej autrytetami w ich publikacjach. Znasz Grzegorzu tego człowieka To był SP9DFQ Edward Wojczewski. Nieżyjacy już niestety. Dla mnie był drugim ojcem któremu zawdzięczam zaje... dużo. Nawet to że nie pobłądziłem i nie zszedłem na złą drogę. Piszę to po raz pierwszy publicznie. Składam tym hołd Edwardowi SP9DFQ |